Odkąd tylko pamiętam, zawsze uwielbiałam słuchać ludzi wypowiadających się błyskotliwie, na temat i z humorem. Teraz, na studiach, ogromną przyjemność sprawia mi słuchanie wykładowców - nie tylko na salach wykładowych, ale również w rozmowach prywatnych. Doktorzy i profesorowie literaturoznawstwa i językoznawstwa, związani z różnego rodzaju działalnościami kulturowymi, mają niesamowitą lekkość w formułowaniu myśli, zachowując przy tym poczucie humoru. Będąc osobą zwracającą uwagę na kulturę języka, nie mogłabym nie sięgnąć po najnowszą książkę Pana prof. Bralczyka.
A bodaj ci nóżka spuchła, czyli co nas śmieszyło i śmieszy to ciekawa książka nie tylko ze względu na treść. Tym, co przyciągnęło moją uwagę w pierwszej kolejności jest jej układ, kompozycja. Treścią książki jest wywiad prof. Bralczyka - jednego z najwybitniejszych polskich językoznawców z Michałem Ogórkiem, dziennikarzem i felietonistą. Obaj panowie mogą poszczycić się bogatym słownictwem, ciętym językiem i niezwykle eleganckim poczuciem humoru. Obaj posiadają również godną podziwu wiedzę z zakresu literatury i kultury. W swoim wywiadzie bardzo często odnoszą się do tekstów, których czytelnicy, szczególnie ci młodsi, mogą nie znać. I w tym miejscu należy pochwalić pomysł, jakim było umieszczenie tekstów, o których rozmawiają autorzy, w środku książki. Czytelnik nie musi podejmować wysiłku "guglowania" wszystkich tytułów, jakie padają w rozmowie. Potrzebne odniesienia ma od razu pod ręką.
Książka prof. Bralczyka i Ogórka to cudowna propozycja dla wszystkich - nie tylko tych zainteresowanych językiem. Autorzy książki na każdym kroku udowadniają, że humor jest wszechobecny i nie zawsze oczywisty. Prezentują różne rodzaje humoru, setki sytuacji, anegdot i osób, które dołożyły swoją cegiełkę do szerokiego już dyskursu o śmiechu. Wywiad sam w sobie jest zabawny, czyta się go szybko i z radością, poznając przy okazji teksty, do których pewnie nigdy byśmy nie sięgnęli. Okazuje się jednak, że po tej lekturze powstała cała lista książek, wierszy, filmów czy występów kabaretowych, które warto sobie odświeżyć lub poznać na nowo. Spędziłam przy tej książce dobre kilkanaście godzin i naprawdę nie chciałam jej kończyć. Myślę, że sięgnę po tę lekturę jeszcze wiele razy - ot tak, dla samej radości obcowania z tak niezwykłymi umysłami.
Gdzieniegdzie pojawiają się niewielkie rysunki, również zabarwione humorem. Oprócz nich w książce znajdziemy również pokaźny spis źródeł, co może być naszym punktem wyjścia do dalszego zgłębiania tematu. W końcu kto powiedział, że humor nie może być tematem pracy dyplomowej czy innej rozprawy naukowej? Bralczyk i Ogórek obracają pojęciem "humoru" i przyglądają się mu z różnych stron, rozważając przy tym kilkanaście aspektów, w jakich rozpatrujemy tę dziwną umiejętność ludzi - śmianie się.
Za tę wspaniałą książkę - trochę poważną i trochę śmieszną, serdecznie dziękuję wydawnictwu:
Wiem,kogo ten tytuł może zainteresować.
OdpowiedzUsuń