piątek, 2 listopada 2018

"Dwór szronu i blasku gwiazd" - miłe spotkanie czy flaki z olejem?


Akcja powieści toczy się kilka miesięcy po wydarzeniach z Dworu skrzydeł i zguby. Historia opowiedziana jest z perspektywy Feyre i Rhysa, którzy wraz z przyjaciółmi zajmują się odbudową Dworu Nocy oraz miasta, które uległo znacznym zniszczeniom podczas wojny. Na szczęście zbliża się czas Przesilenia Zimowego, a z nim wyczekiwane ułaskawienie.

Jednak mimo świątecznej atmosfery duchy z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć. Feyre, która będzie obchodziła swoje pierwsze Przesilenie Zimowe, odkrywa, że najbliższe jej osoby są znacznie bardziej poranione niż można by przypuszczać. A to może mieć znaczący wpływ na przyszłość Dworu i całego ich świata.





Kto by pomyślał, że najnowsza książka Pani Maas wejdzie na rynek wydawniczy z takim przytupem! Ale czy przytup w tym przypadku jest czymś pozytywnym?

Dwór szronu i blasku gwiazd miał być pewnym połączeniem między trylogią Dworu cierni i róż a kolejną trylogią osadzoną w tym samym uniwersum. Okazało się, że przynajmniej połowa czytelników i miłośników Dworów całkowicie obraziła się na autorkę, ponieważ nowość wydawnicza nie spełniła ich oczekiwań, a stało się wręcz przeciwnie - nowa książka o Feyrze została okrzyknięta nudną, a nawet niepotrzebną "nowelką". Gdzie leży prawda? 

Prawda, jak zawsze, leży gdzieś pośrodku. Moim zdaniem Sarah J. Maas niepotrzebnie powiedziała, że będzie to ważna książka, ponieważ stanowi furtkę do kolejnej serii, na którą wszyscy z niecierpliwością czekają. W rzeczywistości Dwór szronu i blasku gwiazd jest czymś w rodzaju drobnego pocieszenia dla największych miłośników Dworów. Cała akcja skończyła się na trzecim tomie i jeżeli mam być szczera, to spodziewałam się, że tak zwany tom 3.5 będzie opowiadał o bardzo przyziemnych sprawach i nie ma sensu oczekiwać fajerwerków. 

Jedyne, czego możecie się spodziewać, to kolejne miłe spotkanie z bohaterami tej serii. Nie wydarzyło się tutaj prawie nic szczególnego, bez czego nie moglibyście się obyć. Poniekąd prawdziwe jest stwierdzenie, że Sarah J. Maas kompletnie nie potrafi kończyć swoich serii. Faktycznie, jest to autorka "gadatliwa", jeżeli mogę to tak ująć i nie lubi rozstawać się ze swoimi bohaterami, toteż napisała książkę, która umożliwi nam ich ponowne spotkanie, ale nic więcej... Rozumiem wszystkich zawiedzionych, a jednocześnie z drugiej strony rozumiem samą autorkę, która chciała dać czytelnikom odpocząć od wartkiej akcji, scen trzymających w napięciu i walk na śmierć i życie. Dwór szronu i blasku gwiazd to książka idealna na leniwą niedzielę, pod kocykiem i z kubkiem gorącej herbatki pod ręką. Być może autorka szykuje dla nas coś mocniejszego, a owa książka ma za zadanie jedynie uśpić naszą czujność? 

Jeżeli naprawdę polubiliście Dwory i tęsknicie za swoimi ulubionymi bohaterami, sięgnijcie po Dwór szronu i blasku gwiazd, jednak nie oczekujcie od niego niesamowitych zwrotów akcji czy przełomowych wydarzeń. Oczywiście, Feyra i Rhysand nadal nie panują nad swoim popędem seksualnym, co już naprawdę wygląda niesmacznie i zdecydowanie nie jest przeznaczone dla oczu nastolatków, do których to przecież seria jest kierowana... Podkreślam to za każdym razem odkąd przeczytałam drugi tom (w pierwszym jeszcze nie było aż tak źle). 

Podsumowując, decyzję o tym, czy sięgnąć po tę książkę pozostawiam Wam - świadomym odbiorcom. Mój apel dotyczy tylko tego, żebyście nie robili sobie zbyt dużych nadziei, bo możecie się ostro zawieść - tak jak wielu czytelników do tej pory. 

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu: 

5 komentarzy:

  1. Ta część to taki dodatek dla fanów. Nawet nie będę pisała o niej recenzji, bo nie wiem, co mogłabym zawrzeć, ale stworzę opinię. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem wielbicielką gatunku. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam za wysokie oczekiwania i niestety się rozczarowałam. Ale jak wrócę do całej serii to być może będę miała inne spojrzenie na ten dodatek :)

    OdpowiedzUsuń
  4. no właśnie... również byłam przerażona po przeczytaniu tomu drugiego, że znajdują się w nim takie odważne sceny erotyczne. A ja kupiłam serię do szkolnej biblioteki :P mogę mieć tylko nadzieję, że ilość stron odstraszy czytelników :P mnie już trochę nawet trzecia część zaczęła nużyć pod względem ilości stosunków głównych bohaterów, a skoro "Dworze szronu i blasku gwiazd" jest jeszcze więcej bliskości, to obawiam się, że mogę tego nie znieść :P
    ale chyba ciekawość zwycięży i jednak skuszę się po tą książkę :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo że sama nie czytałam jeszcze "Dworów", z zaciekawieniem śledziłam dyskusję na temat tego nowego tomu. Myślę, że może być tak jak mówisz, czyli jest to pozycja fajna dla fanów, którzy nie mogą doczekać się kolejnych spotkań z ulubionymi postaciami, ale dla reszty - niekoniecznie.

    OdpowiedzUsuń