czwartek, 27 czerwca 2024

"Funny story" Emily Henry | recenzja

 



    Uporządkowane życie to cel, do którego dąży wiele osób. Daphne, główna bohaterka "Funny story", osiągnęła ten stan. Miała stabilną pracę, planowała ślub z Peterem, wszystko szło jak po maśle. Do czasu. Peter postanowił odwołać ślub i zerwać zaręczyny, ponieważ związał się z Petrą - przyjaciółką z dzieciństwa. Porzucona Daphne, nie mając innego wyjścia, wprowadza się do Milesa - byłego chłopaka Petry, porzuconego na rzecz Petera. Mamy tu więc pomieszanie z poplątaniem, ale czy rzeczywiście jest "funny"?

    Od jakiegoś czasu Emily Henry bije rekordy popularności. Kolorowe okładki przyciągają wzrok czytelników i gorąco zachęcają do sięgnięcia po kolejną lekturę. Ale czy warto? Zależy dla kogo! W moim przekonaniu książki Emily Henry są rewelacyjnym sposobem na spędzenie wolnego czasu, jeśli chcemy zafundować sobie absolutny reset i nie nadwyrężać szarych komórek. A to znaczy, że mowa tu o wakacyjnej lekturze. Silnie podkreślam charakter tej książki, ponieważ nie uważam, że jest zła, natomiast może być niewystarczająca dla bardziej wymagającego czytelnika. 

    Znajdziecie tu problemy dnia codziennego opakowane w osobliwą sytuację życiową. Specyficzne okoliczności, w jakich znaleźli się bohaterowie "Funny story" sprawiają, że z większą uwagą pochylamy się nad losami Daphne, Milesa, Petera i Petry. Mój zarzut dotyczy jednak niefortunnego rozłożenia akcentów. Odniosłam wrażenie, że nastrój tej opowieści został zaburzony. Zaczyna się burzliwym rozstaniem, rozwija się w stronę komedii i romansu, a później przechodzi od skrajności w skrajność. Szkoda, że autorka nie wykorzystała komediowego potencjału, sugerowanego przecież już w tytule. Rzeczywiście, kilka razy uśmiechnęłam się pod nosem, jednak oczekiwałam więcej zabawnych treści. Z kolei wątki związane z rodzinami głównych bohaterów były, moim zdaniem, wrzucone nieco na siłę i przez to mało przekonujące. 
    
    Nie zmienia to jednak faktu, że "Funny story" to powieść z gatunku tych, o których mówimy "comfort read". Bohaterowie dają się lubić, powieść czyta się szybko i przyjemnie, a czytelnik na jakiś czas zapomina o swoich problemach. Taka jest rola powieści obyczajowych i romansów, a zapewniam, że w tym przypadku wątek romansowy Was rozgrzeje! Zdecydowanie widać, w porównaniu do pozostałych książek Emily Henry, że autorka pozwoliła sobie na więcej - ku uciesze czytelników. Podsumowując, jeśli lubicie lekkie historie ze szczyptą humoru, to jest pozycja dla Was! Natomiast jeśli szukacie w literaturze tajemnicy, zagadki czy wyzwania, "Funny story" nie będzie dobrym wyborem.


Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz