Czytanie Naszym Życiem
środa, 18 czerwca 2025
"Jerychonka" Maria Rodziewiczówna | recenzja
niedziela, 18 maja 2025
"Jak słowo daję. Współczesny poradnik językowy" Mateusz Adamczyk | recenzja
Język jest zagadnieniem budzącym wiele emocji. I choć niewielka część społeczeństwa to poloniści, na temat poprawności językowej lubią się wypowiadać dosłownie wszyscy. Nie ma w tym nic dziwnego, bowiem rzecz dotyczy każdego z nas. Jednak w rozmaitych dyskusjach o komunikacji, słownictwie czy kulturze języka, bardzo łatwo o konflikt. Czasami aż chciałoby się powiedzieć „Jak słowo daję!” – to określenie jest wyrazem frustracji i być może właśnie to uczucie było dla Mateusza Adamczyka źródłem inspiracji do napisania „Współczesnego poradnika językowego”, bowiem zażarte spory o kwestie językowe mogą ostatecznie popychać do tego, żeby raz na zawsze wyjaśnić pewne problemy i zażegnać burzliwe polemiki.
Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że taka książka była nam po prostu potrzebna. Mimo istnienia pokaźnej biblioteki opracowań językoznawczych, nie należy porzucać tego obszaru nauki, ponieważ język ciągle się zmienia. Liczne przemiany dotyczą także obyczajowości, kultury, mody czy polityki – każda z tych sfer wpływa na kształt języka, choć być może nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Mateusz Adamczyk opisuje najbardziej palące problemy współczesnej polszczyzny i rozwiewa te wątpliwości, które najczęściej pojawiają się w myślach dzisiejszych użytkowników języka. Każdy z nas chciałby mówić i pisać poprawnie, jednak nierzadko towarzyszy nam niepewność czy, niestety, przestarzałe już przekonania. Natomiast autor „Jak słowo daję” udowadnia, że do kwestii poprawności językowej należy podchodzić z pewnym dystansem – choć i tutaj każdy zajmuje pewne stanowisko. Dlatego, żeby lepiej zrozumieć siebie i własne wybory językowe, na początku książki znajduje się ankieta, która pomaga określić nasz stosunek do słowa. Wiedząc nieco więcej o swojej własnej postawie wobec tego problemu, z większą świadomością zapoznajemy się z treścią poradnika.
Jedną z najmocniejszych zalet tej publikacji jest jej atrakcyjna forma. Rozważania Adamczyka zostały przedstawione na tyle przyjaźnie dla odbiorcy, że książkę czyta się jak dobrą powieść. Co więcej, w środku znajdziecie wiele graficznych rozwiązań, które nie tylko ozdabiają całość, lecz także pomagają w prosty sposób zrozumieć bardziej zawiłe treści. Wśród licznych niespodzianek w środku poradnika, znajdziecie między innymi tabelki, zapiski "na marginesie" czy nawet minikomiksy. Książka została także wyposażona w bibliografię oraz wskazówki, gdzie szukać informacji na temat poprawności językowej. Na każdym kroku widać, jak wiele pracy autor włożył w przygotowanie tak rzetelnej i funkcjonalnej publikacji. Jestem przekonana, że przyda się ona wielu osobom, nie tylko na studiach polonistycznych. :)
Podsumowując, "Jak słowo daję. Współczesny poradnik językowy" to książka dla każdego, napisana "po ludzku", to znaczy bez zbędnego komplikowania czy nadużywania naukowego słownictwa. Wszystko zostało przedstawione w sposób jasny i zrozumiały dla przeciętnego czytelnika. Uważam, że poradnik ten jest wart uwagi i godny polecenia. Odpowiada na wiele pytań, rozwiewa wątpliwości, oswaja z językowym tabu, zachęca do nauki. Autorem jest osoba, która od wielu lat popularyzuje naukę o języku, Mistrz Mowy Polskiej Vox Populi. Zdecydowanie warto mieć taką publikację w swojej biblioteczce, zaraz obok Zdunkiewicz-Jedynak, Bralczyka czy Miodka. Serdecznie polecam! :)
Wpis powstał we współpracy z wydawnictwem:
czwartek, 9 stycznia 2025
"Złota Maska" Tadeusz Dołęga-Mostowicz | recenzja
czwartek, 2 stycznia 2025
"Trzy serca" Tadeusz Dołęga-Mostowicz | recenzja
Spoglądamy ukradkiem na tytuł "Trzy serca" i myślimy sobie: "romans! to musi być romans!". I owszem, wątki miłosne w tej powieści mają swoje miejsce, ale czy jest to najważniejszy punkt opowieści i czy na tym czytelnik ma skupiać uwagę? Moim zdaniem niekoniecznie. Jeśli przyjmiemy tę odpowiedź za właściwą, wówczas tytuł powieści okaże się nieco mylący...
Międzywojenna Warszawa wyznacza tu czas i miejsce akcji. Oba elementy są tutaj niezwykle interesujące. Z jednej strony zachwyca nas bogactwo lokali, różnorodne społeczeństwo, świat tak bardzo różniący się od naszego, dzisiejszego, zatopionego w mediach. Międzywojnie kusi nas chęcią zabawy, zachłyśnięciem się wolnością, próbowaniem wykwintnych trunków w najlepszych warszawskich restauracjach i dancingach. Z drugiej jednak strony, jak pokazuje nam Dołęga-Mostowicz, nie brakowało wówczas ludzi obłudnych, pijaków, szulerów czy złoczyńców. W "Trzech sercach" znajdziecie cały wachlarz postaci, które bynajmniej nie są raptem przebłyskami niezajmującymi nas na dłużej. Przeciwnie, autor z zaskakującą płynnością wchodzi bardzo głęboko w psychikę bohaterów, dzięki czemu wciąga czytelnika w mroki ludzkiej natury i każe mu zastanowić się nie tylko nad losami poszczególnych postaci, lecz także nad kondycją społeczeństwa. Ba! Może i nawet całej ludzkości.
Warto docenić wyszukany język, jakim posługuje się Dołęga-Mostowicz. Przez książkę po prostu płyniemy, choć problematyka powieści nie należy do błahych. "Trzy serca" są dobitnym dowodem na to, że sława autora zdecydowanie powinna wykraczać poza kanonicznego "Znachora". Zatem moja rada jest następująca: dajcie Dołędze-Mostowiczowi szansę, a zaskoczy Was nie jednym...
Fabuła "Trzech serc" skupia się na historii trzech postaci: hrabiego Rogera Tynieckiego (Goga), Kate oraz Maćka Zudry. Początkowo niewiele ich łączy, natomiast sytuacja diametralnie zmienia się w momencie, gdy na jaw wychodzi wielka tajemnica, która już na zawsze połączy losy tych bohaterów i nigdy nie pozwoli o sobie zapomnieć...
"Trzy serca" to arcyciekawe studium psychologiczne osadzone w niezwykłych czasach. Jest to jedna z najlepszych powieści, jakie miałam okazję przeczytać w ostatnim czasie. Mam szczerą nadzieję, że Wam także przypadnie do gustu. Serdecznie polecam!
Wpis powstał we współpracy z wydawnictwem:
piątek, 27 grudnia 2024
"Trzecia płeć" Tadeusz Dołęga-Mostowicz | recenzja
Jeśli nazwisko Dołęga-Mostowicz nie jest Wam znane, spieszę donieść, że jest to autor "Znachora", a tego tytułu już nikomu przedstawiać nie trzeba! Warto jednak wiedzieć, że Dołęga-Mostowicz ma w swoim dorobku również inne, nie mniej interesujące powieści, z którymi warto się zapoznać. Jedną z nich jest "Trzecia płeć". A skąd ten dziwny tytuł?
Na samym początku trzeba zaznaczyć, że twórczość Dołęgi-Mostowicza przypada na dwudziestolecie międzywojenne. Jest to o tyle ważna informacja, że bezpośrednio rzutuje na to, w jaki sposób autor budował świat przedstawiony swoich utworów i jaką poruszał w nich problematykę. Lata 20. i 30. XX wieku to czas dynamiczny, barwny, złożony. I właśnie tak został sportretowany w "Trzeciej płci". Fabuła skupia się na losach Anny Leszczowej - wszechstronnie wykształconej kobiecie, matce i żonie, która wyjeżdża do innego miasta w poszukiwaniu lepszych warunków życia. Z Poznania przenosi się do gwarnej i tłocznej Warszawy, gdzie podejmuje pracę w agencji turystycznej. Decyzja głównej bohaterki spotyka się z różnymi reakcjami otoczenia. Jedni będą popierać jej postępowanie, podczas gdy drudzy zarzucą jej egoizm czy obojętność wobec własnej rodziny. Jest to jeden z głównych problemów podejmowanych na kartach tej powieści. Temat kontrowersyjny, niełatwy i... aktualny? Na to pytanie każdy czytelnik musi odpowiedzieć sobie sam.
Przez usta jakże wyrazistych i charakternych postaci przemawiają głosy dyskusji obecne w dwudziestoleciu międzywojennym. Dzięki temu "Trzecia płeć" dla współczesnego czytelnika może okazać się niezwykle interesująca, ponieważ przybliża nam obraz ówczesnego społeczeństwa, jego dylematy i postulaty. Dostrzegalna pozostaje nić łącząca tak, wydawać by się mogło, odległe sobie czasy. A jednak wyraźnie widzimy, jak wiele łączy nas z ludźmi minionego stulecia... "Trzecia płeć" to powieść wciągająca, odpowiednio skonstruowana, będąca świadectwem niezwykłej spostrzegawczości autora oraz jego wrażliwości na mnogość opinii ogółu. Lecz nawet odsuwając na bok kwestie związane z obyczajowością czy historią, po "Trzecią płeć" warto sięgnąć chociażby ze względu na to, jak szybko i dobrze się ją czyta. Lektura sprawiła mi naprawdę wielką przyjemność, dlatego tym chętniej sięgnę po inne utwory tego pisarza.
Na koniec warto wspomnieć jeszcze o pięknym wznowieniu wydanym przez Wydawnictwo MG. Książka wspaniale prezentuje się na półce i zachęca do czytania. Polecam ją szczególnie na prezent - w tej roli sprawdzi się świetnie!
Wpis powstał we współpracy z wydawnictwem:
poniedziałek, 23 grudnia 2024
"Rozbieżne emancypacje" Przemysław Czapliński | recenzja
czwartek, 12 grudnia 2024
"Kądziel" Maria Rodziewiczówna | recenzja