środa, 22 sierpnia 2018

Urocza, słodka, dziewczęca... :)


Lara Jean właśnie zaczyna naukę w klasie maturalnej. Jej starsza siostra wyjechała na studia do Szkocji, zrywając przy tym z chłopakiem, a młodsza robi wszystko, aby zaszczepić w ojcu chęć posiadania psa.

Dziewczyny Song, jak same siebie nazywają, kilka lat wcześniej straciły matkę i dbają o to, aby nie zapomnieć o swoich koreańskich korzeniach i najbardziej ułatwić ojcu wychowanie trójki dorastających córek.

Lara Jean w pudle na kapelusze, które dostała od matki, trzyma listy miłosne. I to nie byle jakie! Dziewczyna napisała je sama i skierowała słowa do swoich byłych obiektów westchnień, by ten sposób wyleczyć się z niechcianego uczucia. Łącznie powstało pięć listów, które nigdy nie miały trafić do adresatów.

Jednak ktoś ukradł pudło i wysłał spisane na papierze słowa, które miały wyleczyć złamane serce dziewczyny. Wszyscy chłopcy, w których kiedyś kochała się Lara, otrzymują wiadomości. Całą sytuację można by obrócić w żart, gdyby nie to, że jednym z nich, jest były chłopak starszej z sióstr Song.




Powyższa książka Jenny Han liczy sobie już ładnych kilka lat. Jednak dopiero w tym roku swoją premierę miała ekranizacja, która okazała się dość głośnym przedsięwzięciem, a na sam film czekały miliony fanów. Czy warto poznać historię Lary Jean Song? 

Sięgając po tę książkę miałam świadomość tego, że jest ona kierowana głównie do młodszego grona odbiorców. Ale zupełnie mi to nie przeszkadzało! Spędziłam nad tą książką kilka naprawdę przyjemnych godzin i sama nie wiem, co mi zaimponowało w tej opowieści... 

Mogę powiedzieć, że Do wszystkich chłopców, których kochałam jest dla mnie pewnego rodzaju guilty pleasure. Teoretycznie wiem, że ta książka nie jest zbyt ambitna, niczego nowego nie wnosi do mojego życia i właściwie mogłabym obyć się bez niej. A jednak naprawdę polubiłam bohaterów Jenny Han, w szczególności główną bohaterkę i jednocześnie autorkę nieszczęsnych listów, czyli Larę Jean. Lara Jean nie jest zbyt rozrywkową dziewczyną. Najwięcej czasu spędza w szkole i w domu, nie chce niczego zmieniać w swoim życiu, nie przepada za szalonym imprezowaniem ani podrywaniem chłopaków, co w jej wieku może zostać uznane za nieco dziwaczne. Jednak przy wszystkich swoich, momentami oryginalnych, nawykach i stylu życia, Lara Jean jest po prostu urocza i przesympatyczna! Od razu skradła moje serce. :)

Choć Lara Jean napisała pięć listów i czytelnik poznaje wszystkie obiekty jej westchnień, to jednak bliżej zostały przedstawione tylko dwa - Josh i Peter. To właśnie oni czynią tę książkę zabawną, ciekawą i nadzwyczajnie wciągającą! Naprawdę nie spodziewałam się, że książka, która z pozoru wydaje się być schematyczna i przeciętna, tak bardzo mi się spodoba. 

Przyznaję, co prawda, że autorka mogła jeszcze popracować nad wątkiem listów. Sprawa, która miała być największą tajemnicą i jej zadaniem było przyciągnięcie potencjalnego czytelnika, okazała się lekką klapą. Bardzo łatwo można przewidzieć, kto stoi za wysłaniem listów do chłopców... Całe zamieszanie związane z listami również mogło wyglądać trochę lepiej. Jednak, jak już wspominałam, mimo tych drobnych niedociągnięć, a właściwie niewykorzystanego do końca potencjału tej historii, książka przypadła mi do gustu.

Z przyjemnością sięgnę po drugą część pt. P.S. Wciąż Cię kocham. Tym bardziej, że wiele wątków czeka na swoje zakończenie i jestem ciekawa, w jaki sposób to wszystko się potoczy. Myślę, że chęć sięgnięcia po kolejny tom jest najlepszą recenzją i wyznacznikiem tego, czy książka mi się podobała. Jeżeli macie ochotę na lekką, przezabawną i ciepłą lekturę o różnych odcieniach miłości - serdecznie polecam Wam Do wszystkich chłopców, których kochałam. 


Książkę możecie zamówić tutaj: DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM
Inne bestsellery znajdziecie tutaj: BESTSELLERY


Za egzemplarz do recenzji dziękuję:



7 komentarzy:

  1. Super że książka ci się spodobała :) ja prędzej obejrzę ekranizacje, takie lekkie historie bardziej trafiają do mnie na ekranie ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Najpierw książka potem film. Tak to będzie w moim przypadku.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak zrobiłam. Film również przypadł mi do gustu, więc polecam jedno i drugie. :)

      Usuń
  3. Oglądnęłam film. Książki nie zamierzam czytać, ale ekranizacja przypadła mi do gustu. Miło się ją oglądało. Młodość i szkolna naiwna miłość wypełniała tę historię.
    Szkoda, że kilka lat wcześniej nie udało mi się przeczytać tej książki...
    https://pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com/2018/08/chmury-z-keczupu-opinia.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę czytałam już ładne parę lat temu, ale jestem totalnie zachwycona tą cukierkową historią, W dodatku ten film, który na nowo przypomniał mi ten historię i na nowo się zakochałam. Muszę sobie kupić książkę, odświeżyłabym i porównała z filmem, ale w sumie zainwestuję w wersję angielską, bo te okładki. <3
    Buziaki :*

    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasami warto sięgnąć i po takie lekkie, mało ambitne powiastki, które w rzeczywistości pełnią inną, ważną funkcję - relaksują. Ta książka już gdzieś mignęła mi wcześniej przed oczyma. Nie jest to mój must have, ale nie mówię jej "nie".

    OdpowiedzUsuń