Przeszłość może okazać się Twoim największym wrogiem
Pacifica w stanie Kalifornia. Na restauracyjnym parkingu
ojciec nakrywa swoją trzynastoletnią córkę i jej starszego chłopaka w
jednoznacznej sytuacji. Nie potrzeba wiele czasu, by o tym wydarzeniu
dowiedziała się cała okolica. Dziewczynie szybko przypięto łatkę, której nie
może się pozbyć mimo upływu kolejnych lat, a od nieprzychylnych spojrzeń nie
jest wolna nawet we własnym domu. Czeka ją trudna walka o zmianę osądu na jej
temat i szansę na wyrwanie się z upokarzającej roli miejscowej puszczalskiej.
Powieść nominowana do Nagrody Lincolna, znalazła się też
wśród finalistów National Book Award. W 2017 roku ukazał się film telewizyjny,
będący reżyserskim debiutem Kyry Sedgwick. W roli głównej Sosie Bacon znana
m.in. z serialu "13 powodów" (Netlix) i "Tu i teraz" (HBO).
Miałam bardzo duże oczekiwania względem tej książki i być
może okazały się one zbyt duże. Spodziewałam się historii podobnej do "13
powodów", których jestem miłośniczką. Oczekiwałam, że główna bohaterka,
Deanna Lambert, okaże swoją siłę psychiczną i da młodzieży przykład, jak można
poradzić sobie nawet z najtrudniejszymi problemami stojącymi na naszej drodze
do szczęśliwego życia. Co poszło nie tak?
Po pierwsze, chyba nikt nie ma wątpliwości, że
"Historia pewnej dziewczyny" jest książką kierowaną głównie do
młodzieży, szczególnie tej części, która boryka się z różnymi problemami. Takie
pozycje powstają po to, aby nauczyć młodych ludzi, jak radzić sobie z
problemami bez sięgania po radykalne środki... Jednak odniosłam wrażenie, że
"Historia pewnej dziewczyny" napisana jest tak zawile, że młodszy
czytelnik, nieoczytany, nie będzie w stanie wyłapać sensu tej powieści... Ja
sama miałam drobne kłopoty ze znalezieniem przekazu, drugiego dna, wymowy
całego tego utworu. Przy czym zaznaczę, że nie mam na myśli stylu pisania
autorki, a raczej sposób przedstawienia tej opowieści. Bohaterowie momentami
zachowują się całkowicie irracjonalnie, nie potrafią uzasadnić swojego
zachowania i, moim zdaniem, nawet nie da się znaleźć odpowiedniego
usprawiedliwienia tych osób. W czasie czytania sami zobaczycie, o czym mówię...
Z nawiązaniem do "13 powodów" wspomnę jeszcze o
tym, że osądzanie, czy Hannah Baker sama była sobie winna jest tematem
kontrowersyjnym i odpowiednim do dyskusji. Natomiast wina Deanny Lambert jest,
moim zdaniem, oczywista. Być może źle zrozumiałam opisy przemyśleń Deanny, bo
kompletnie nie mogę sobie wyobrazić sytuacji, jaka została w tej książce
przedstawiona. Byłoby to dla mnie bardziej wiarygodne, gdyby Deanna w chwili
uprawiania miłości miała przynajmniej 15-16 lat. Jednak 13 lat to w tym
przypadku gruba przesada i nie mogę uwierzyć w to, żeby dziewczyna w tym wieku
nie potrafiła odmówić, nie spanikowała itp. Deanna od początku do końca nigdy
nie była pewna swoich wyborów, zawsze widziała w czymś przeszkodę, nie miała
oczekiwań, nie potrafiła przewidzieć konsekwencji, czym w moich oczach nie
zyskała sympatii... Niestety, przy Deannie Lambert moja empatyczna strona
pozostała uśpiona.
To, co jest dobre w tej książce, to pokazanie, że choćby się
waliło i paliło, nie trzeba od razu myśleć o samobójstwie. Deanna, mimo
wszystko, żyje, chodzi do szkoły, podejmuje pracę, po prostu się trzyma. Wymowa
tej powieści, o której już wspominałam, również jest bardzo dobra. Po prostu
mogłaby być nieco jaśniejsza, bardziej zrozumiała i widoczna, dla tych, którzy
nie wyłapią wszystkiego od razu. Prawda jest taka, że morał tej historii brzmi
"Rób co chcesz, końca patrz". Główna bohaterka nie myśli o
konsekwencjach swojego postępowania, a przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie.
Jeżeli ktoś nie potrafi przewidzieć skutków swojej decyzji, to lepiej, żeby
pozostał bierny... "Historia pewnej dziewczyny" pokazuje, że jesteśmy
odpowiedzialni za swoje zachowanie i musimy liczyć się ze wszystkimi
ewentualnymi skutkami. "Jak cię widzą, tak cię piszą"... Nie trzeba
koniecznie robić wszystkiego "pod publiczkę", żeby tylko ludzie nie
mówili o Tobie źle - nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Ale jednak warto
pomyśleć o konsekwencjach swojego zachowania, bez względu na to, ile mamy lat.
To jest właściwa wymowa tej powieści, która została ukryta gdzieś pomiędzy
nielogicznymi wyborami bohaterów a opisami przeżyć wewnętrznych Deanny.
Rzadko piszę tak długie recenzje, jednak chciałam być dobrze
zrozumiana. Ostatecznie, mogę polecić tę książkę, jednak z podkreśleniem tego,
że w tę historię trzeba się wczytać, aby wydobyć z niej to, co najlepsze.
"Historia pewnej dziewczyny" nie bez powodu dostała się do grona
finalistów National Book Award. Spróbujcie sami rozgryźć postać Deanny. Może
Wam się to uda...
PREMIERA 18 LIPCA
Jeszcze się zastanowię, czy przeczytam. 😊
OdpowiedzUsuńWkrótce po nią sięgnę i choć również mam wysokie oczekiwania, mam nadzieję, że mi się spodoba! :)
OdpowiedzUsuńmiałam ogromna ochotę na tę ksiązkę, kurcze, czytałam jej opis wcześniej, ale w sumie dopiero teraz dopatrzyłam się że bohaterka miała 13 lat gdy uprawiała seks... no przesada, faktycznie. no cóż, zobaczymy jak ja odbiorę tę powieśc gdy w końcu ją przeczytam... kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńA ja odebrałam ją zupełnie inaczej. Przekaz zawarty w książce był dla mnie całkiem jasny i nie musiałam doszukiwać się ukrytych sensów. Za to zachowanie bohaterów wyjątkowo dobrze potrafiłam zrozumieć, co rzadko zdarza mi się w książkach. Co do winy Deanny… myślę, że nie o nią tu chodzi, a raczej o fakt, że z niewielkiego incydentu, który dotyczył tylko dziewczyny i Tommy'ego, powstała cała siatka plotek i zawiści. Z jakiegoś powodu postać Deanny zrozumiałam nadzwyczaj dobrze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
BOOKS OF SOULS