Ulice Nowego Pekinu zapełniają ludzie i androidy. Szaleje śmiertelna zaraza. Bezlitośni księżycowi ludzie patrzą z kosmosu, czekając na swoją okazję. Nikt nie wie, że los ziemi spoczywa w rękach jednej dziewczyny…
Cinder, utalentowana mechanik, jest cyborgiem. Tym samym należy do obywateli drugiej kategorii. Jej przeszłość to tajemnica. Macocha jej nienawidzi i wini ją za chorobę przyrodniej siostry. Ale kiedy jej życie splątuje się z życiem przystojnego księcia Kaia, Cinder nagle wpada w sam środek międzygalaktycznej wojny i doświadcza zakazanego zauroczenia. Rozdarta pomiędzy obowiązkiem a pragnieniem wolności, lojalnością a zdradą, musi odkryć prawdę o swojej przeszłości, by uratować przyszłość świata.
"Saga księżycowa" okazała się prawdziwym hitem wydawniczym w Ameryce. Z tego, co wiem, w Polsce również zaczyna robić furorę. O co tyle krzyku? Czy warto sięgnąć po "Cinder"? Zapraszam na recenzję.
Zdaję sobie sprawę z tego, że współczesnym autorom coraz trudniej jest odpowiedzieć na wymagania czytelników. Rynek wydawniczy jest ogromny i bardzo różnorodny, a przecież w literaturze wszystko już było! Dlatego od jakiegoś czasu czytelnicy mogą zaobserwować zjawisko czerpania inspiracji z ponadczasowych utworów - również z bajek i baśni. Tym razem mamy do czynienia z "Kopciuszkiem". Główna bohaterka książki Marissy Meyer, Cinder, jest wzorowana na postaci Kopciuszka. Nie zna swoich biologicznych rodziców, nie wie niczego o swojej przeszłości, a na co dzień musi żyć z okropną macochą, która jej nie znosi. Brzmi znajomo, prawda? Autorka w swojej książce umieściła także postać przystojnego księcia i nie omieszkała opisać wystawnego balu, który nawiasem mówiąc nie wiadomo skąd się wziął.
Skoro już jestem przy minusach "Cinder", muszę wspomnieć o relacji Cinder z Kaiem. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego... Pierwsza uwaga dotyczy tego, że ta relacja jest ciągle niepewna. Nawet teraz nie jestem w stanie określić, czy łączyła ich przyjaźń, miłość, zauroczenie, a może coś jeszcze innego. Jeżeli "Cinder" jest jeszcze przed Wami, zwróćcie uwagę na rozwój tej znajomości. Moim zdaniem nie najlepiej to wyszło... W pewnej chwili odniosłam wrażenie, że Kai kompletnie nie nadaje się na monarchę, a Cinder widzi w nim tylko bogatego przystojniaka. Coś tu ewidentnie nie pasuje.
Dobra, koniec marudzenia. Mimo drobnych minusów i mimo tego, że nie jestem fanką książek, których treść wybiega w daleką przyszłość, "Cinder" mi się podobała. Dla niektórych słowa "android" czy "Nowy Pekin" brzmią zbyt kiczowato i są całkowicie odrealnione. Tak, to prawda, momentami akcja staje się zbyt sztuczna. Ale autorka użyła bardzo przyjemnego stylu pisania i poprowadziła akcję w taki sposób, że od tej książki po prostu nie można się oderwać. Jestem naprawdę zaskoczona, że mam ochotę sięgnąć po drugi tom. Poza tym nie ma się co oszukiwać, drogie okładkowe sroki... Oprawa graficzna kusi i to bardzo!
Podsumowując, zachęcam Was do sięgnięcia po "Cinder". Jest to książka odpowiednia dla tych czytelników, którym nie przeszkadzają drobne zgrzyty w treści i są w stanie zignorować to, co im się nie podoba (Cinder i Kai...). Znajdziecie tutaj niesamowity czarny charakter, wciągającą fabułę i śmiertelną chorobę, która sieje spustoszenie na Ziemi... To jak? Przeczytacie? :)
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu:
Być może powrócę do tej serii - dobrze, że została wznowiona i będzie cała wydawana :)
OdpowiedzUsuńJa chyba podziękuję :( Nie moje klimaty, chociaż podoba mi się nawiązanie do baśni - w tym wypadku do ukochanego "Kopciuszka"!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Daria z book-night
Cieszę się, że wznowiono tę serię :) mam na nią ochotę od bardzo dawna.
OdpowiedzUsuńJuż pierwsze wydanie chciałam przeczytać, ale jakoś to sci-fi mnie trochę zniechęciło, ale może jednak spróbuję :D
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam na klimatami ciężkiego sci-fi, ale "Cinder" czyta się naprawdę szybko i bezboleśnie. :)
UsuńTa książka nie kusi mnie.:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że za jakiś czas sięgnę po tę książkę, bo wiele już o niej słyszałam. ;)
OdpowiedzUsuńPlanuję. Nie mówię, że teraz, ale chciałabym, bo dużo osób zachwala.
OdpowiedzUsuńJa uważam, że obraz związku między Cinder a Kaiem jest super - nie ma od razu wielkiej miłości, przynajmniej ze strony dziewczyny. I książkę wydaje się odsunięty na drugi plan, co również mi się podobało :)
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, choć kiedy ostatnio otrzymałam od wydawnictwa propozycję jej przeczytania, wahałam się. Teraz trochę żałuję, bo byłabym w stanie przymknąć oko na nie doskonałości, a sama fabułą wydaje się ciekawa.
OdpowiedzUsuńCzytałam i serdecznie polecam. Taka literatura jest czymś co bardzo lubię! Wyczekuję kolejnego tomu :)
OdpowiedzUsuń