czwartek, 23 listopada 2017

A co na Gwiazdkę?

Jest Wigilia. Siedmioletnia Klara i jej braciszek Fred czekają na świąteczne prezenty. Jak zawsze najwspanialszy dostaną od sędziego Droselmajera, zegarmistrza i wynalazcy, ich chrzestnego ojca; w tym roku jest to wspaniały zamek z poruszającymi się figurkami. Jednak dzieci wolą inne zabawki od mechanicznych cudów skonstruowanych przez sędziego, którymi nie można się tak po prostu bawić: Klara dostaje nowe lalki i śliczną sukienkę, Fred pułk ołowianych huzarów oraz konia na biegunach. Pod choinką jest jeszcze jeden prezent – dziadek do orzechów, w postaci małego człowieczka o dużej głowie i cienkich, krótkich nóżkach; włożenie do jego ust orzecha i pociągnięcie za drewniany płaszczyk powoduje rozłupanie skorupki. Figurka, mimo że brzydka, bardzo przypada do serca Klarze, jej więc zostaje oddana pod opiekę…



Widzicie to wspaniałe wydanie? Perfekcyjnie oddaje ducha Świąt, które z każdym dniem są coraz bliżej. Niedługo wszyscy zaczną szukać odpowiednich prezentów dla swojej rodziny i przyjaciół. Myślę, że ta recenzja pomoże niektórym w podjęciu decyzji. :)

Nie musicie posiadać żadnej szczególnej wiedzy o autorze i o okresie, w jakim tworzył, ponieważ każda osoba, która choć trochę otarła się o historię literatury, będzie w stanie określić epokę literacką, w jakiej powstał ten tekst. Aura tajemniczości, elementy magii, odczucie niepokoju czy niepewności wskazują ewidentnie na... romantyzm! Jedna z moich ulubionych epok. :) "Dziadek do orzechów" jest utrzymany w konwencji typowej dla romantycznych utworów. Moje pierwsze skojarzenie to ballada "Król olch", czyli utwór, który też idealnie oddaje ducha romantyzmu. "Dziadek do orzechów" tworzy bardzo podobny klimat, choć jest jednak bardziej specyficzny, ponieważ akcja tej książki rozgrywa się dokładnie 24 grudnia, a więc w Wigilię. Kolejną typową cechą dla twórczości romantyków jest osadzenie akcji nocą - porą, która dodatkowo potęguje uczucie tajemniczości i powoduje lekki dreszczyk emocji. 

Choć "Dziadek do orzechów" jest przeznaczony dla tych najmłodszych czytelników, to jednak nie uważam, że dorośli powinni od tej historii stronić. Ja przeczytałam ją z radością, entuzjazmem i przyjemnością. Odnalazłam tutaj nie tylko walory literackie, lecz także pewnego rodzaju powrót do dzieciństwa. Bardzo spodobał mi się morał tej historii, który mówi o tym, że każdy może przeżyć taką przygodę jak główna bohaterka "Dziadka do orzechów". Wystarczy tylko dobrze patrzeć... Myślę, że to jest najlepsze podsumowanie całej historii, które przypomina, że w każdym człowieku, niezależnie od wieku czy doświadczenia, drzemie dziecko. Piękny przekaz...

"Dziadek do orzechów" to opowieść, która stała się inspiracją dla Piotra Czajkowskiego. Myślę, że każdy z nas zna melodię "Walca kwiatów" z baletu "Dziadek do orzechów", choć nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Warto poznać źródło, z którego pochodzi spory kawałek kultury.

Wracając do tematu świątecznych prezentów... Moim zdaniem "Dziadek do orzechów" to wspaniały prezent dla dzieci w wieku 5-12 lat. Myślę, że osoby zainteresowane muzyką klasyczną także ucieszyłyby się z takiej książki, która przecież jest pierwowzorem jednego z najsłynniejszych na świecie baletów. Jednym słowem - polecam. Gorąco zachęcam do sięgnięcia po dzieło E.T.A. Hoffmanna i mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. :)

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu:





6 komentarzy:

  1. Jakie 5 - 12 lat? Ja prawie dorosła też się ucieszę z takiego prezentu <3
    To wydanie bardzo mi się podoba, a historię znam, więc tym bardziej chciałabym ją mieć na półce!

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym mieć tę książkę na swojej półce. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna recenzja. Dzięki niej zapragnęłam mieć ją u siebie !
    Pozdrawiam i zapraszam do nas
    http://zapiski-ksiazkoholiczki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj nie tylko walc kwiatów! Taniec wróżki cukrowej też znamy! No i Walc śnieżynek (w moim osobistym odczuciu piękniejszy niż walc kwiatów <3) Pamiętam, że uwielbiałam "Dziadka do orzechów" w filmie animowanym z Barbie w roli Klary i dzięki niemu znam całą oprawę muzyczną z opery.
    A książkę mam w planach właśnie w tym roku przeczytać, tylko nie wiem jak mi to wyjdzie, koniecznie trzymaj kciuki!
    Fantastyczna recenzja, trzymaj się ciepło ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. znamy bajkową wersję tej historii, ksiażka na pewno ucieszyłaby moją 7 letnią córkę, ale moim marzeniem jest zobaczyć przedstawienie baletowe o tym tytule

    OdpowiedzUsuń