środa, 18 października 2017

"Kiedy była porządną dziewczyną" Philip Roth

Lata czterdzieste dwudziestego wieku, małe miasteczko na Środkowym Zachodzie. Lucy Nelson ma za sobą trudne dzieciństwo. W walce z uzależnieniem alkoholowym ojca, który ostatecznie trafił do więzienia, poniosła sromotną porażkę. Pomimo tego wciąż próbuje zmieniać mężczyzn wokół siebie, nawet jeśli może to doprowadzić do jej zguby.

Jednym z kolejnych „pacjentów” Lucy staje się mąż, Roy – człowiek niedojrzały i nieodpowiedzialny, życiowy nieudacznik. Czy Lucy wygra w tej nierównej walce?


Gdy była porządną dziewczyną (jedyna w karierze amerykańskiego pisarza książka z żeńską główną bohaterką) to fascynujące i przerażające zarazem studium małżeństwa, w którym dopatrywano się – co nie rzadkie u Rotha – wątków autobiograficznych. Autor Kompleksu Portnoya tym razem wyszydza prowincjonalną amerykańską pobożność i chorobliwy wręcz przymus czynienia dobra.


"Kiedy była porządną dziewczyną" to książka, od której nie można się oderwać. Z jednej strony mówi o trudnych tematach, przedstawia tragiczne losy kobiety, która była skazana na porażkę od samego początku, a z drugiej strony jest napisana tak lekkim językiem, jakby autorowi pisanie tej książki nie sprawiało żadnych trudności. Jednak są to tylko pozory, ponieważ już od pierwszych stron gołym okiem widać, że jest to bardzo wartościowa lektura.

Lucy Nelson wychowywała się w trudnych warunkach. Nienawidzi swojego ojca, któremu wszystkie złe uczynki uchodzą płazem. Ma żal do matki o to, że daje się wykorzystywać i zawsze stoi po stronie męża - nawet wtedy, kiedy powinna powiedzieć stanowcze "NIE". Lucy marzy o idealnej rodzinie - o miłości, zrozumieniu, zgodzie i domowym ognisku. Ale czy tak naprawdę możemy powiedzieć, że główna bohaterka jest kobietą idealną, zawsze dążącą do poprawy sytuacji? A może jest człowiekiem dominującym, próbującym dostosować całe otoczenie do samego siebie? Na przykładzie Lucy czytelnik może stworzyć prawdziwy profil psychologiczny typowej amerykańskiej dziewczyny - bo właśnie to było zamysłem autora. Philip Roth oskarża Amerykanów o wyolbrzymianie pewnych spraw, o chorobliwą idealizację świata, co zazwyczaj przynosi złe efekty - zamiast tych dobrych. 

Książka Rotha jest ciekawsza niż początkowo mi się wydawało, ponieważ główną bohaterkę autor stawia w obliczu wyzwań, na które nie była przygotowana. Porządna dziewczyna, którą Lucy zawsze chciała być i za którą się uważała, nagle jest odrzucona, nieakceptowana, wyszydzana. Jej życie zaczyna stawać się jednym wielkim kłamstwem, które ona sama sobie stworzyła. Philip Roth fabułę oparł na trzech rodzinach i relacjach między jej członkami. Dzięki takiej konstrukcji możemy dokładnie przyjrzeć się różnym małżeństwom, problemom natury psychologicznej oraz wszelkim macierzyńskim sprawom. 

"Kiedy była porządną dziewczyną" to opowieść o zderzeniu marzeń z rzeczywistością oraz o dojrzewaniu, do którego czasem jesteśmy zbyt wcześnie zmuszeni. Świetnie napisana powieść z ciekawą bohaterką oraz głębokim przesłaniem. Polecam.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu:

2 komentarze: