czwartek, 21 września 2017

"Żniwiarz. Pusta Noc" Paulina Hendel

Mówią, że demony, zabobony i czary odeszły już do przeszłości. Czy na pewno?

Na pierwszy rzut oka Magda jest zwykłą dwudziestolatką. Czas wypełnia jej praca w małej księgarni oraz obowiązki domowe. To jednak tylko pozory, gdyż w wolnych chwilach, zamiast spotykać się z rówieśnikami, Magda tropi upiory rodem ze słowiańskich wierzeń. Z krainy umarłych ucieka najpotężniejsza istota, z jaką żniwiarze kiedykolwiek musieli się zmierzyć. Tymczasem między Magdą a Mateuszem, tajemniczym chłopakiem, który niedawno wprowadził się do miasteczka, zawiązuje się nić sympatii. Dziewczyna pokazuje Mateuszowi świat słowiańskich wierzeń, nie mając pojęcia, że już wkrótce ona i jej przyjaciele znajdą się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.


Kochani... Jedno wielkie WOW! Kto by się spodziewał, że polska fantastyka młodzieżowa może okazać się takim strzałem w dziesiątkę?! Przed chwilą skończyłam czytać i jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem. Ale zacznijmy od początku...

"Żniwiarza" czytałam głównie wieczorami, ponieważ już od pierwszych stron można było poczuć niesamowity klimat, jaki stworzyła autorka. Cmentarze, opuszczone miejsca, ciemności, zjawy - brzmi ciekawie. Paulina Hendel ma talent do opisywania miejsc, które przyprawiają o gęsią skórkę. To dlatego wieczorowe czytanie dawało mi tak dużą przyjemność. Ale kiedy byłam sama w domu nie odważyłam się sięgnąć po tę książkę. Niby nie jest to literatura grozy, ale tak mocno trzyma w napięciu, że wolałam ją czytać w obecności pozostałych domowników. :)

Na początku byłam trochę rozczarowana, ponieważ myślałam, że "Żniwiarz" to podróbka "Wiedźmina". Podobny klimat, podobne istoty itp. Ale w miarę rozwoju akcji zmieniłam zdanie. "Żniwiarz" jest zupełnie inną historią. Jej akcja toczy się we współczesnych czasach, a tytułowy żniwiarz nie przypomina wiedźminów. 

Skoro już ustaliłam, że nie mam do czynienia z podróbą "Wiedźmina" to... Nie widzę żadnych wad w tej książce! Świetny klimat, doskonale wykreowani bohaterowie i akcja, która sprawiła, że pod koniec po prostu musiałam zbierać szczękę z podłogi. Pisząc te słowa uśmiecham się pod nosem, bo naprawdę nie spodziewałam się tego, że ta opowieść wbije mnie w fotel. Przyznaję, że bardzo trudno mnie zaskoczyć, ponieważ przeczytałam w swoim życiu już mnóstwo książek. A jednak narracja w "Żniwiarzu" jest tak mistrzowsko poprowadzona, że nie można domyślić się zakończenia. Nieprzewidywalna fabuła to chyba najlepsze, co miłośnicy fantastyki mogą sobie wymarzyć.

Wspomnę jeszcze o bohaterach, których z pewnością zapamiętam na długo. Magda ani razu nie zirytowała mnie swoim zachowaniem - a to już coś! Na pewno większość z Was zauważyła, że zazwyczaj główne bohaterki książek dla młodzieży zachowują się czasem tak irracjonalnie, że aż szkoda oczu na czytanie takich głupot. A przez to przyjemność z czytania nagle maleje. W tym przypadku jest zupełnie inaczej. Magda to dojrzała dwudziestolatka, którą czytelnik od razu obdarzy sympatią. Mateusz również daje się lubić, a jeżeli chodzi o Feliksa to... Różnie to bywa. Sami zobaczycie, dlaczego. :)

Bardzo się cieszę, że już 27 września będzie premiera drugiego tomu pt. "Żniwiarz. Czerwone Słońce". Już nie mogę się doczekać, ponieważ odczuwam sporego książkowego kaca! Po takim stwierdzeniu chyba już nikt nie powinien mieć żadnych wątpliwości co do tego, czy warto zapoznać się z tą historią.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu:

5 komentarzy:

  1. Gdzieś tam tkwi na półce, więc pewnie prędzej czy później przeczytam! Chociaż nie jestem pewna, czy przypadnie mi do gustu... no ale nie zaszkodzi się przekonać :)

    Bookeater Reality

    OdpowiedzUsuń
  2. Ehh zazwyczaj nie czytam polskich książek, ale tutaj zastanawiam się nad tym czy nie zrobić wyjątku... Same dobre opinie i ciekawy opis bardzo mnie kuszą do przeczytania tej pozycji... Jeszcze nie wiem czy to zrobię, ale na pewno mam taką opcję na uwadze. ;)
    Pozdrawiam!
    https://recenzjeklaudii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja słyszałam też kilka negatywnych opinii... Trzeba spróbować. :) Pozdrawiam!

      Usuń
  3. wszędzie widzę okładkę, ale to pierwsza recenzja, którą przeczytałam. jestem ciekawa tej książki. nieirytująca główna bohaterka młodzieżówki to już coś! mam nadzieję, że książka nie jest na tyle straszna, że będę musiała czytać ją w dzień. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. w lipcu przeczytałam "Szeptuchę" i pozostałe części serii "Kwiat paproci" Katarzyny Bereniki Miszczuk i jestem zauroczona historiami o słowiańskich mitach i wierzeniach. Dlatego jak tylko dowiedziałam się, że "Żniwiarz" również porusza taką tematykę zapragnęłam go mieć. I mam. Na razie pierwszą część. Co prawda na razie czeka na swoją kolej, ale już nie mogę się doczekać kiedy po niego sięgnę. Myślę, że się nie zawiodę, a Twoja opinia mnie tylko w tym utwierdza:)
    pozdrawiam
    zaczytanamona.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń