Opis z okładki:
Nina Harrington - Gorące lato
Opromieniony słońcem stary dom, otoczony ogrodem, a w nim ich dwoje. Ella mieszka tu na stałe, Sebastien wpadł tylko na chwilę. Dla niej to bezpieczny azyl, dla niego powrót do bolesnych wspomnień. Oboje samotni, nagle odkryją radość płynącą z bliskości.
Nina Harrington - Gorące lato
Opromieniony słońcem stary dom, otoczony ogrodem, a w nim ich dwoje. Ella mieszka tu na stałe, Sebastien wpadł tylko na chwilę. Dla niej to bezpieczny azyl, dla niego powrót do bolesnych wspomnień. Oboje samotni, nagle odkryją radość płynącą z bliskości.
Lynne Graham - Miodowy miesiąc w Prowansji
Billie od dawna kocha swojego szefa. Gdy zostaje jego żoną, mogłoby się wydawać, że wreszcie będzie szczęśliwa. Jednak okazuje się, że czasami spełnienie marzeń nie daje satysfakcji, a nawet powoduje spore komplikacje. Już podczas miesiąca miodowego w Prowansji dochodzi do pierwszej poważnej kłótni między małżonkami.
Amanda Browning - Na południu Francji
Sofie kocha męża, ale gdy dostaje kompromitujące go zdjęcia, nie chce słuchać wyjaśnień. Skoro Lucas ją zdradził, wspólne życie nie ma sensu. Upokorzona znika bez słowa. Lucas odnajduje ją dopiero po sześciu latach. Chce wyrównać rachunki i na zawsze zamknąć ten rozdział. Proponuje Sofie wspólny wyjazd do malowniczo położonego zamku na południu Francji.
Książka złożona jest, jak widać, z trzech opowiadań. Jeżeli chodzi o pierwsze z nich, muszę przyznać, że było fatalne. Czytając „Gorące lato” myślałam, że cała książka jest napisana tak strasznym językiem z tak szarymi postaciami, brakiem intrygi i po prostu wiejąca nudą. Już od pierwszym zdań tego opowiadania czytelnik doskonale wie, jak skończy się ta historia. Akcja toczyła się stanowczo zbyt szybko, fabuła jest wyprana z jakichkolwiek bardziej skomplikowanych spraw, a bohaterowie mocno przeciętni. Nie ma się czym zachwycać…
Drugie opowiadanie było już zdecydowanie lepsze. Przede wszystkim autorka wprowadziła więcej szczegółów na temat poszczególnych bohaterów, relacje między nimi są bardziej skomplikowane, a cała historia układa się z spójną całość. Na szczęście nie jest okrojona, tylko idealnie opowiedziana, bez żadnych nieścisłości.
Trzecie opowiadanie również jest udane. W przeciwieństwie do pierwszej historii, tutaj autorka wchodzi w fabułę we właściwym momencie. Bohaterowie są barwni, opisy trochę bardziej rozbudowane, a cała historia wciągająca.
Oceniając całość uważam, że „Zapach lawendy” to książka idealna dla osób, które wyjeżdżają na wakacje i chcą oderwać się od pracy, przykrych obowiązków czy poważnej literatury, która wymaga zrozumienia. Tutaj nie ma się nad czym zastanawiać, wszystko jest powiedziane wprost. Trzy przedstawione historie czyta się bardzo szybko i łatwo, ale równie łatwo się o nich zapomina. Nie jest to książka, którą koniecznie trzeba przeczytać. Nie wywołała we mnie silnych uczuć, ale przyjemnie było przeczytać coś tak lekkiego. Literatura odpowiednia na słoneczny, leniwy dzień. ;)
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu HarperCollins. ;)
Brzmi fajnie, taka książka na lato ☺ szkoda tylko, że to pierwsze opowiadanie było nieudane :P
OdpowiedzUsuńOkładka mnie oczarowała, niesie typowe letnie klimaty... Dobrze, że tylko jedno opowiadanie jest nudne. Zapisuję sobie tytuł, z chęcią sięgnęłabym po taką lekturę :)!
OdpowiedzUsuńChoć nie sięgam często po podobne książki, to ta faktycznie wydaje się być idealna na lato. Uwielbiam Francję, dlatego już nie mogę się doczekać, aż przeniosę się tam wraz z bohaterami opowiadań ;)
OdpowiedzUsuń