wtorek, 3 września 2024

"Krakowskie piórka" Jan Izydor Sztaudynger | recenzja

 



    Jan Izydor Sztaudynger to dziś nieco zapomniany pisarz, za co winę ponosi szkoła i program nauczania. Ten bowiem, owszem, przewiduje miejsce dla wspomnianego twórcy, jednak jest ono dość ciasne. Większą przestrzeń zabierają bowiem wieszczowie oraz prozaicy. Tymczasem krótkie formy literackie również zasługują na naszą uwagę, a twórczość Sztaudyngera jest tego dobitnym potwierdzeniem.

    W 2019 roku na egzaminie gimnazjalnym pojawiła się fraszka Sztaudyngera pt. "Skarga zmiętego", zamykająca się w trzech słowach: "Życie mnie mnie!". Ten niezwykle krótki tekst obfituje w wielość znaczeń, które dotyczą każdego człowieka w tym samym stopniu. Jest to świetny przykład tego, czego możemy się spodziewać, sięgając po "Krakowskie piórka". W tym przepięknie wydanym zbiorze wierszy znajdziemy wyłącznie utwory odnoszące się do Krakowa, dlatego polecam zapoznać się z tą publikacją szczególnie w tym miejscu. Sama chciałabym siedzieć w którejś z krakowskich kawiarni, popijać gorącą kawę i zatopić się w zabawnych, ale i trafnych spostrzeżeniach, jakie kreślił Sztaudynger na temat tego miasta.

    Utwory w dużej mierze są dość uszczypliwe, jednak autor sam siebie usprawiedliwia, aby nie sprawić przykrości ani czytelnikom, ani Krakowowi. Należy tutaj zaznaczyć, że sam Sztaudynger pochodzi z Krakowa, co podkreślił na samym wstępie zbioru, aby nikt nie posądził go o jakiekolwiek uprzedzenia. Dlatego, by nie kpić ze swojego ukochanego miasta do reszty, zawarł w antologii również utwory o podłożu melancholijnym i dodatnio wartościującym Kraków, na przykład: 

Nie umie tęsknić wcale,
Kto nie tęskni po hejnale.

    "Krakowskie piórka" zostały wzbogacone o minimalistyczne, zabawne rysunki autorstwa Jana Bruchnalskiego, które podkreślają klimat utworów w nim zawartych. Dzięki temu czytelnik jeszcze mocniej może odczuć niesamowitą atmosferę towarzyszącą lekturze wierszy opublikowanych po raz pierwszy w 1959 roku. Tak jest! Przenosimy się do nieco innych czasów, choć można by dyskutować, jak wiele się od tamtej pory zmieniło... Ale myślę, że oceniać może to przede wszystkim mieszkaniec Krakowa. :)

    Z całego serca polecam zbiór "Krakowskie piórka" - nie tylko do swojej biblioteczki. Książka jest na tyle pięknie wydana, że byłaby świetnym prezentem dla miłośnika poezji, Krakowa czy po prostu twórczości Sztaudyngera. Zdecydowanie warto po nią sięgnąć!



Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem:




    

1 komentarz: