Bardzo rzadko sięgam po romanse. Jednak od jakiegoś czasu odczuwam przesyt literaturą poważną, naukową i klasykami. Pora odpocząć. Dlatego sięgnęłam po hit ubiegłorocznych wakacji:
Ta letnia kolorowa okładka świetnie odpowiada treści. Mamy tu bowiem bohaterkę, Henley Evans, dla której najważniejsza w życiu jest kariera zawodowa. Henley rzeczywiście jest świetna w tym co robi, choć sukcesy nie przychodzą bez wysiłku. Ba! Jej trudy nierzadko zamiast triumfu przynoszą upokorzenie. Henley ma jednak okazję awansować, choć na upragnione przez nią stanowisko aplikuje jeszcze jeden kandydat - jej największy wróg. Para zwaśnionych bohaterów ląduje razem na wyspach Galapagos po to, by przyjąć perspektywę gościa oraz pracować nad projektem oferty, która przyniesie firmie zyski, a klientom satysfakcję. W tych niecodziennych okolicznościach może zdarzyć się wszystko!
Zdecydowanie mocną stroną tej powieści są postacie, które wzbudzają sympatię i szybko zapadają czytelnikowi w pamięć. Muszę przyznać, że początkowo byłam negatywnie nastawiona do "Potyczek w raju", ponieważ, prawdę mówiąc, już na trzydziestej stronie wiemy, jak rozwinie się ta historia i do jakiego zmierza zakończenia. Jest to jednak stała cecha romansów, która niezmiennie mi przeszkadza. Chciałabym, żeby czytelnik był dłużej trzymany w niepewności, tak aby nie odzierać historii z tajemnicy przedwcześnie. A wystarczyłoby niewiele, żeby osiągnąć taki efekt. W relacji między głównymi bohaterami mogłaby namieszać postać drugoplanowa, Nikolai. Tak się jednak nie dzieje. Od początku wiadomo, kto zajmuje miejsce w sercu Henley i przez to cała historia traci na atrakcyjności...
To wszystko, co padło powyżej mogłoby już całkowicie przekreślić sens czytania "Potyczek w raju". Chciałabym jednak zwrócić uwagę na pozytywne strony, bo tych nie brakuje! Przede wszystkim podoba mi się pomysł autorki, aby wpleść w fabułę poważniejszą problematykę - ochrony środowiska, toksycznego związku, braku poczucia własnej wartości, społecznego izolowania się czy pracoholizmu. Jak widać, tematyka wcale nie jest błaha. Na pochwałę zasługuje fakt, że autorka bardzo zgrabnie i umiejętnie wykorzystała tak trudne tematy w sposób przystępny, a jednocześnie oddając im wystarczająco dużo szacunku. Nie czuć tu także żadnego przesytu formy nad treścią, poruszane problemy nie są sztucznie i na siłę wpychane do fabuły. Ten nienachalny sposób budowania świata przedstawionego wyszedł, w mojej ocenie, bardzo naturalnie i przekonująco - za to duży plus!
Kilka razy uśmiechnęłam się pod nosem, czasem nawet mocniej zabiło mi serce, ale przede wszystkim miło spędziłam czas przy lekturze "Potyczek w raju", a przecież właśnie to jest głównym celem tego rodzaju powieści. Dlatego, jeśli szukacie przyjemnej wakacyjnej lektury umilającej leniuchowanie, "Potyczki w raju" będą dobrym wyborem.
Zostawię ją sobie na wakacje do przeczytania.
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki. Ale zapowiada się na przyjemną historię 😊
OdpowiedzUsuń