sobota, 18 maja 2024

"Beach Read" Emily Henry | recenzja

 Romansowa passa trwa w najlepsze. Tym razem postanowiłam sięgnąć po książkę znanej już autorki i zaznaczę przy tym, że w najbliższym czasie możecie spodziewać się recenzji powieści Emily Henry - zrobiłam odpowiedni zapasik. :) A dziś, na pierwszy ogień, idzie "Beach Read":



Każdy z nas, książkoholików, doskonale wie, ile pracy pisarze wkładają w swoje teksty... Świadczą o tym wypowiedzi naszych literackich idoli. A może nawet wiemy o tym z autopsji? Przyznać trzeba, że wielu zapalonych czytelników próbowało, próbuje lub spróbuje napisać coś twórczego i zwykle nie są to najprzyjemniejsze doświadczenia. Często brakuje weny, motywacji albo dochodzimy do wniosku, że owoc naszej pracy jest po prostu kiepski. Jak więc radzić sobie z pisarskimi problemami? "Beach Read" przynosi pewną podpowiedź...


January Andrews i Augustus Everett znają się ze studiów. Po latach oboje zostali popularnymi pisarzami. Różnica między nimi polega na tym, że January jest autorką romansów czy, jak woli to określać, literatury kobiecej, z kolei Gus preferuje literaturę poważną, mroczną, wywołującą pewien dyskomfort. Główni bohaterowie przez przypadek zostają sąsiadami. Pech chciał, że akurat oboje mierzą się z blokadą twórczą. Żeby się jej pozbyć, January i Gus zawierają pewien układ, który wywołuje falę niespodziewanych i inspirujących zdarzeń...


Literacki zakład głównych bohaterów to w mojej opinii świetny pomysł, który w naturalny sposób rozwija fabułę i ciekawi czytelnika. Co więcej, myślę, że dzięki niemu autorka otworzyła sobie wiele nowych możliwości poprowadzenia wątków tak, aby cała opowieść nie była oczywista. Jasne, mamy do czynienia z romansem, ale Emily Henry trochę bawi się tą konwencją. Autorka przyznaje to nawet w posłowiu. Ta zabawa daje czytelnikowi coś więcej niż tylko budowanie napięcia, któremu dajemy upust w momencie intymnych zbliżeń bohaterów - czyli tak, jak to zwykle wygląda w romansach. W przypadku "Beach Read" jest inaczej. Powieść czasami zbiera zakręt, zasłaniając nam horyzont, przez co nie wiemy, co się za chwilę wydarzy.


"Beach Read" to dobra propozycja wakacyjnej lektury, choć momentami bywa gorzka i przez to nieprzyjemna. Ale czy nie takie właśnie jest życie? Sprawdźcie, czy historia January i Gusa kończy się tak bardzo przez wszystkich upragnionym happy endem!


3 komentarze:

  1. Wpisałam sobie tą książkę na listę wakacyjnych lektur.

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam o tej książce już wieki temu. Jednak nie jestem w targecie i zupełnie mnie do niej nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Być może kiedyś się skuszę 😀

    OdpowiedzUsuń