Gosława Brzózka, zwana Gosią, po ukończeniu medycyny wybiera
się do świętokrzyskiej wsi Bieliny na obowiązkową praktykę u szeptuchy,
wiejskiej znachorki. Problem polega na tym, że Gosia – kobieta nowoczesna,
przyzwyczajona do życia w wielkim mieście – nie cierpi wsi, przyrody i
panicznie boi się kleszczy. W dodatku nie wierzy w te wszystkie słowiańskie
zabobony. Bogowie nie istnieją, koniec, kropka!
Pobyt w Bielinach wywróci jednak do góry nogami jej
dotychczasowe życie. Na Gosię czeka bowiem miłość. Czy jednak Mieszko,
najprzystojniejszy mężczyzna, jakiego do tej pory widziała, naprawdę jest tym,
za kogo go uważa? I co się stanie, gdy słowiańscy bogowie postanowią sprawić,
by w nich uwierzyła?
W końcu mogę się pochwalić, że przeczytałam Szeptuchę, która w moich oczach mieni się już jako klasyk. Chyba nie ma blogera nieposiadającego w swojej domowej biblioteczce tego tytułu! Katarzyna Berenika Miszczuk zaskoczyła mnie już niejednokrotnie, więc z ogromnym zapałem i wielkimi nadziejami na świetną powieść, zasiadłam do lektury. Czy było warto?
Napis na okładce wskazuje, że sięgamy po romans, z czym absolutnie nie mogę się zgodzić! Szeptucha to powieść przedstawiająca pogańską Polskę XXI wieku. Kraj pełen szeptuch, żerców, zabobonów, krwiożerczych potworów i pradawnych świąt. Bohaterowie Szeptuchy hucznie obchodzą wszelkie uroczystości związane z różnymi bóstwami, m.in. Noc Kupały czy Zielone Świątki. Okazją do celebrowania jest również topienie marzanny, z którą wiąże się wiele nieprzyjemnych przesądów...
Główna bohaterka, Gosia, jest surową realistką. Marzy jej się kariera prawdziwego lekarza, a nie wiejskiej szeptuchy, która pracuje w zamian za jajka czy mleko... Gosia nie wierzy w bogów, zabobony ani magię. Jeśli mowa o leczeniu to w grę wchodzą tylko sprawdzone antybiotyki przyrządzane w sterylnych warunkach, a nie napary z podejrzanych ziółek. Jednak już wkrótce świat Gosi zmieni się nie do poznania...
Szeptucha od samego początku oczarowała mnie humorem i błyskotliwością. Były takie fragmenty, które naprawdę mnie rozśmieszały i chętnie do nich wracałam. Jednak powieść ta ma swoje mroczne strony... Niektóre sceny naprawdę mroziły mi krew w żyłach i spodziewałabym się, że prędzej znajdę je w jakimś dobrym horrorze niż w tego typu książce. A jednak autorka postawiła na oryginalność i różnorodność. Inspiracja historią i dawnymi wierzeniami okazała się strzałem w dziesiątkę! Być może przeniesienie elementów z tak odległej historii naszego państwa do XXI wieku brzmi nieco dziwnie, ale uwierzcie mi, że wyszło świetnie!
Jestem pewna, że Szeptuchę pokochają wszystkie osoby lubiące słowiańskie klimaty. Książkę czyta się bardzo szybko, bo jest naprawdę przyjemną i wciągającą lekturą. Czuję się zaintrygowana i z pewnością sięgnę po kolejne tomy. Mam nadzieję, że będą jeszcze lepsze od tego! :)
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu:
Po tę serię zamierzam sięgnąc. Jeszcze tylko nie wiem kiedy.
OdpowiedzUsuńJak najszybciej! :D
UsuńTwórczość tej autorki jeszcze przede mną. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo lubię autorkę, ale tego cyklu jeszcze nie czytałam. Czeka sobie od dawna w kolejce. Kiedyś może znajdę dla niego trochę czasu :)
OdpowiedzUsuńZainfekowana książka
Czytałam kiedyś, ale do dzisiaj nie umiem się zabrać za kolejne tomy. Jakoś ta seria nie uwiodła mnie tak jak wszystkich.
OdpowiedzUsuńa mnie uwiodła i to bardzo! od niej zaczęła się moja fascynacja książkami, które właśnie wykorzystują mitologię słowiańską jako tło do tworzonej historii.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam, ale mnie aż tak ona nie oczarowała. ;/ Wolę inne powieści autorki. ;D
OdpowiedzUsuńJools and her books
Może patrzę już przez pryzmat dalszych części, ale dla mnie ta seria zdecydowanie jest romansem :D W połączeniu z dużą dozą fantastyki, ale jednak :D Mimo wszystko lubię tę serię, chociaż Żerca był dla mnie najsłabszy. Jak na razie, bo Przesilenie wciąż przede mną, ale liczę, że mnie nie zawiedzie! :D
OdpowiedzUsuńSTREFA CZYTANIA ^_^
Lubię tę serię :)
OdpowiedzUsuńWciąż mi do serii nie po drodze, ale muszę w końcu ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuń