niedziela, 13 maja 2018

"Vivian" Christina Hesselholdt


Historia niezwykłej fotografki Vivian Meier, która pozostawiła po sobie dorobek 150 000 fotografii.

Tajemnicza, ekscentryczna, niezwykle utalentowana – tak w skrócie można opisać Vivian Maier, jedną z najciekawszych postaci fotografii XX wieku. Jej prace odkryto przez przypadek w 2007 roku, szybko obiegły Internet i od razu stały się sensacją w świecie sztuki. Na co dzień skryta i tajemnicza opiekunka do dzieci, o jej hobby nie wiedzieli nawet najbliżsi… Kim tak naprawdę była Vivian Maier? Dlaczego przez całe życie tworzyła anonimowo? Czy była świadoma swojego niezwykłego talentu?

Odpowiedzi na te pytania stara się udzielić Christina Hesselholdt w beletryzowanej biografii niezwykłej artystki.



Nigdy wcześniej nie słyszałam o Vivian Maier i nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ o tej artystce zaczęto mówić, jak wskazuje opis książki, dopiero w 2007 roku. Choć jest autorką 150 000 dobrych fotografii, mało kto wie o jej istnieniu. Dlaczego tak się stało? Duńska autorka, Christina Hasselholdt, w swojej książce przybliża nam pokrótce życiorys Vivian Maier i próbuje zaintrygować nas tą postacią. A w czym przejawia się jej fenomen? 

Vivian Maier żyła w czasach, w których sława była na wagę złota. Każdy dążył do zdobycia jak największej popularności, zwłaszcza w Ameryce. Tymczasem zwykła kobieta o niezwykłym talencie żyje skromnie i nie dba o rozgłos. Fotografia była prawdziwą pasją Vivian, choć zarabiała na życie jako niania. Będąc po lekturze tej książki oraz po przeczytaniu kilku artykułów na temat Vivian odnoszę wrażenie, że ta kobieta była niesamowicie skromna i pokorna względem swojego losu. Sama przyznawała, że niektóre swoje zdjęcia widziała tylko raz - wtedy, kiedy je robiła. Nie było jej stać na wywoływanie wszystkich, a i to nie było dla niej najistotniejsze. Liczyły się momenty, ulotne chwile, które celebruje się na bieżąco.

Książka Christiny Hesselholdt nie wszystkim przypadnie do gustu. Sama przyznaję, że niejednokrotnie musiałam czytać jeden fragment kilka razy, żeby na pewno dobrze zrozumieć to, co autorka chciała przekazać. "Vivian" z pewnością nie jest łatwą lekturą, zarówno w treści, jak i w formie. Cała konstrukcja tej książki opiera się na relacjach Vivian, jej rodziny, pracodawców oraz różnego rodzaju wtrąceń narratora. Można powiedzieć, że "Vivian" to strzępki rozmów, wywiadów, przemyśleń, retrospekcji, które zostały nie do końca umiejętnie sklejone w jedno. Symbolizuje to fotografie Vivian Maier, czyli ulotne momenty. Jest to bardzo ciekawy pomysł, ale niełatwy w odbiorze. 

Podsumowując, polecam Wam "Vivian", jednak z zaznaczeniem tego, że musicie być przygotowani na dość wymagającą lekturę. Sama postać Vivian jest bardzo intrygująca i na pewno zainteresuje miłośników fotografii. 

Poniżej przedstawiam kilka zdjęć autorstwa Vivian Maier: 







Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu:


2 komentarze:

  1. W obecnej chwili nie mam nastroju na takie książki, ale nie mogę jej zupełnie nie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Z jednej strony pomysł na takie pisanie książki był ciekawy, ale masz rację - to na pewno utrudnia odbiór całości :/ a szkoda, bo skoro potrafiła robić tak piękne zdjęcia i jednocześnie ukrywać to przed najbliższymi jej historia może być bardzo inspirująca

    OdpowiedzUsuń