piątek, 24 marca 2017

Wady bycia molem książkowym?!

Hej!

Jako wielcy miłośnicy literatury potrafimy wymienić multum zalet płynących z czytania książek. Ale czy ktoś z Was kiedykolwiek pomyślał o wadach? Czytanie, jak każda inna czynność, ma swoje wady i zalety. Czas zdjąć różowe okulary i spojrzeć realnie na nasze uzależnienie. Co grozi molom książkowym? Zapraszam do lektury!



1. GDZIE SĄ MOJE PIENIĄDZE?!


Zaczyna się nowy miesiąc, obiecujecie sobie, że nie kupicie żadnej książki... Któregoś dnia wybieracie się do supermarketu po zakupy i nagle BUM! Książki w super niskich cenach! No przecież musisz je mieć! Czy właśnie w ten sposób giną Twoje pieniądze? Nie każdy mól książkowy ma ten problem, bo są osoby, które preferują odwiedzanie bibliotek czy pożyczanie książek od znajomych. Może kupowanie książek podchodzi już pod zakupoholizm? 



2. NIE MAM CZASU NA IMPREZY, DAJ SPOKÓJ.


Przyznajmy w końcu głośno, że książkoholicy nie przepadają za imprezowaniem. Po ciężkim tygodniu nauki czy pracy wolimy oddać się naszej ulubionej przyjemności, jaką jest czytanie, a nie balować do rana z lampką szampana w dłoni. Na imprezę decydujemy się od czasu do czasu, rzadko lub wcale, bo nie pociąga nas taka rozrywka. Szukamy czegoś wyszukanego i spokojnego - jak czytanie! 



3. DLACZEGO JESTEM TAKA GRUBA?!





 No cóż... Ten problem zdecydowanie dotyka przynajmniej części książkoholików. Wolimy poświęcić dodatkowe 40 minut na czytanie dobrej książki niż na ćwiczenia z Chodakowską. To nie nasza wina, że książka jest tak wciągająca! Niestety, ciągłe siedzenie czy leżenie z lekturą przyczynia się do pogorszenia naszego wyglądu lub/i stanu zdrowia.



4. PO CO MI TYLE UBRAŃ? WYRZUCĘ JE, BĘDZIE WIĘCEJ MIEJSCA NA KSIĄŻKI.





Osoby, które namiętnie kupują książki znają ten problem. Kombinujemy jak tylko możemy, żeby zmieścić jeszcze "kilka" lektur... Jesteśmy zdolni nawet do wyrzucania starych ubrań, których kiedyś na pewno byśmy się nie pozbyli. Jednak po jakimś czasie ulubiony sweterek zostaje zastąpiony ulubioną książką. Taka kolej rzeczy czy może kolejny etap uzależnienia? 



5. DLACZEGO NIE PÓJDZIESZ DO BIBLIOTEKI?!


Domownicy skarżą się na to, że Twoje książki walają się po całym domu, a szafki są tak zapchane, że nie ma już miejsca na nic innego? To takie typowe... Nikt nie potrafi zrozumieć tego, że posiadanie swoich książek w domu to bardzo ważny element bycia molem książkowym! Przecież zawsze możemy sięgnąć po swoją ulubioną książkę ze swojej własnej półki - czystą, pachnącą i NASZĄ. Książkę z biblioteki trzeba oddać, często jest brudna i zniszczona, a poza tym mamy ograniczony czas czytania. 



6. CZYTASZ KSIĄŻKI? HAHAHAHA!


Odrzucenie przez środowisko to bardzo przykre zjawisko związane z książkoholizmem... Dotyka przede wszystkim te osoby, których znajomi są niedojrzali, dziecinni i... głupi? Nie można użyć tutaj łagodniejszego określenia. Książki są źródłem wiedzy, rozwijają nasz mózg, wyobraźnię, duszę... Jeżeli ktoś został odrzucony przez środowisko to znaczy, że nie ma czego żałować. To na pewno nie byli ludzie, z którymi warto się zadawać.



7. NIC NIE WIDZĘ!


Tutaj nie trzeba dużo mówić. Co za dużo to niezdrowo! Nasze oczy też potrzebują odpoczynku. Podczas czytania powinniśmy co kilkanaście minut spojrzeć na punkt oddalony o kilka metrów od nas, co ulży naszym oczom. Wzrok to cenny zmysł człowieka, o który musimy dbać. Pamiętajmy o tym!



 To tyle z mojej strony. Pisząc o wadach bycia molem książkowym nie miałam na myśli wszystkich czytających ludzi! Nie chcę, żeby za chwilę ktoś mnie skrytykował. :)
A Wy z jakimi wadami nie możecie dać sobie rady? Może jest coś, o czym nie napisałam? Podzielcie się w komentarzu!

15 komentarzy:

  1. Czy ten post naprawdę stawia tezę, że osoby, które dużo czytają są grube i nie chodzą na imprezy?

    Tak, widzę, że napisałaś "to nie o wszystkich", a mimo to... miało być śmiesznie, a wyszło tak sobie. Takie stereotypy wrzucone do postu. Nic odkrywczego i fajnego. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie są stereotypy tylko moje przemyślenia na temat ewentualnych wad bycia molem książkowym. Nie miało być śmiesznie tylko szczerze. Przykro mi, że nie zrozumiałaś przekazu. Pozdrawiam. :)

      Usuń
    2. Jedyny przekaz jaki wynika z postu jest taki, że jeśli należysz do danej grupy ludzi to masz przypisane z góry cechy. Ja to tak odbieram. A w życiu tak nie jest.

      Usuń
    3. Oczywiście, że nie jest. A przekaz płynący z postu mówi o tym, że nie można z niczym przesadzać. Wypisując te wady miałam na myśli EWENTUALNE przeszkody, jakie mogą się pojawić, kiedy zaniedbujemy pewne sprawy na rzecz czytania. Powtarzam kolejny raz, że nie miałam na celu obrazić czytelników ani wytykać nikomu wad czy przypisywać jakichś cech.

      Usuń
  2. Z tym ostatnim - pogarszającym się wzrokiem zgadzam się, bo sama często odczuwam że szczypia mnie oczy po długiej lekturze. :)
    Natomiast co do naszej wagi - przyznam szczerze że nigdy nie myślałam o tym że przez czytanie możemy przytyć, ale w sumie racja - zamiast ruchu wybieramy książkę, chociaż ja osobiście bez problemu odłożę czytanie na inną porę, jeśli ktoś proponuje mi rower, ale badmintona. :> Nigdy nie lubiłam tych ćwiczeń z Chodakowską - dużo osób się tym zachwyca, a ja wole tradycyjny rower, albo spacer, ewentualnie badminton i nie narzekam na swoją figurę. :D
    Pozdrawiam! :)
    recenzjeklaudii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój wzrok znacznie się pogorszył w ciągu ostatnich kilku lat. Mam nadzieję, że nie będę zmuszona do zakupu okularów. ;/

      Usuń
  3. Chociaż nie mam wady wzroku, to podczas czytania, często bolą mnie oczy :( Haha, więcej miejsca na książki, ja ubrań bym nie wyrzuciła, chociaż pewnie bym kładła książki wszędzie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja opanowałam do perfekcji upychanie książek tak, żeby mąż ich nie zobaczył. Staram się być aktywna fizycznie, mam jeszcze więcej pasji i hobby i przez kilka lat nauczyłam się wybierać, chociaż, jeżeli książka mnie wciągnie nie mogę się od niej oderwać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja należę do osób, które potrafią oderwać się od książki, by zażyć aktywności fizycznej.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie do końca się zgadzam. Czasem nie chce mi się czytać, bo wolę wyjść spotkać się, napić ze znajomymi, bo uważam, że książka ci wszystkiego nie zastąpi. Poza tym, czy bycie książkoholikiem naprawdę oznacza, że każdą wolną chwilę poświęcamy na lekturę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam czasem "kryzys" i po prostu nie mam ochoty na czytanie. Ale pisząc post uogólniałam. W końcu więcej czasu spędzam na czytaniu niż nieczytaniu. :D

      Usuń
  7. A ja uważam, że post jest świetny i w pewnym sensie trafny ;) Najbardziej chyba uskarżam się na 1. i 3. Na szczęście reszta mi póki co nie grozi ;) Dodałabym do tego jeszcze bolący kręgosłup :D
    Pozdrawiam i zostaję na dłużej :)
    http://tworze-czytam-fotografuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, bolący kręgosłup jest najgorszy! ;/
      Dzięki, pozdrawiam! :*

      Usuń
  8. Wzrok na szczęście mam jeszcze dobry, ale pozostały wady bycia molem książkowym już mnie dopadły he he :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wady, z którymi nie muszę walczyć, to wydawanie zbyt dużej ilości pieniędzy na książki i brak miejsca na nowe pozycje w domowej biblioteczce. Dlaczego? Bo po prostu wole odwiedzać miejscową bibliotekę, która o dziwo jest ekstra wyposażona. Ale z drugiej strony poskarzyc się mogę na wzrok i może na jeden nadprogramowy kilogram z racji czytania :P

    OdpowiedzUsuń