wtorek, 17 września 2024

"W niedzielę rano ziele zbierała" Olga Kobylańska | recenzja

 

"Oj, nie chodź, Hrycu, na wieczornice,

Bo na wieczornicach dziewczyny czarownice,

Słomę palą i ziele warzą,

Ciebie, Hrycu, siły i zdrowia pozbawią..."



    Młoda Cyganka, Mawra, ślepo zakochuje się w mężczyźnie, z którym nie może się związać. Mawra jest bowiem mężatką. Dziewczyna za zdradę i nieposłuszeństwo zostaje wyrzucona z taboru i skazana na samotny los. Jak sobie poradzi? Młodość, namiętność, barwny folklor oraz cygańskie wróżby i bezwzględne zasady romskiej społeczności... Tak wybuchową mieszankę znajdziecie w jednej z najnowszych publikacji Wydawnictwa Bukowy Las. Ale... No właśnie - czy na pewno najnowszej?

    "W niedzielę rano ziele zbierała" to opowieść, która ujrzała światło dzienne po raz pierwszy w 1909 roku. Nie jest to więc świeżynka, choć dla współczesnego czytelnika zapewne nieznana pozycja. W mojej ocenie warto po nią sięgnąć. Jestem oczarowana nie tylko prostą, lecz jakże urzekającą historią nieszczęśliwej miłości (a nawet kilku!), lecz przede wszystkim jej formą. Sposób narracji przywołuje skojarzenie z baśnią. Przeplatają się tu różne prądy literackie, przede wszystkim realizm oraz tendencje romantyczne, dzięki którym całość wypada wręcz magicznie! Aura tajemnicy, czasem nawet grozy, towarzyszy czytelnikowi, urozmaicając lekturę.

    W warstwie fabularnej odnaleźć można przede wszystkim silne natężenie uczuć. Pasja, namiętność, zdrada to tylko kilka z motorów napędowych akcji. Trzeba tutaj również zwrócić uwagę na to, że autorka powieści, Olga Kobylańska, zainspirowała się legendarną ukraińską postacią, Marusią Czuraj. Ten kontekst pozwala nam na głębsze wniknięcie w strukturę powieści oraz we wschodnią kulturę, tak plastyczną i intrygującą. Powieść Kobylańskiej nie jest jednak fabularyzowaną biografią Marusi, lecz swobodnym autorskim nawiązaniem do losów tej postaci. Dzięki temu czytelnik ma okazję zadać sobie pytanie, dlaczego autorka przekształciła starą opowieść akurat w taki sposób i co dzięki temu osiągnęła. Otwiera się przed nami ciekawe pole do własnej interpretacji.

    Na końcu trzeba zaznaczyć, z jak pięknym wydaniem mamy do czynienia - wcale nie przesadzam! Twarda oprawa, której złote elementy połyskują subtelnie przy każdym ruchu okładką wabią czytelnika i zachęcają do lektury. Taka książka będzie wspaniałym prezentem dla miłośnika słowiańskiego folkloru, który wyłania się nie tylko z okładki, lecz także z serca tej opowieści. Zapraszam Was do świata wiedźm, wróżb, ziół i wianków...


Za egzemplarz promocyjny serdecznie dziękuję wydawnictwu:




1 komentarz:

  1. Bardzo lubię takie mocno emocjonalne książki, które wzbudzają w czytelniku całą gamę uczuć. Wydanie rzeczywiście piękne.

    OdpowiedzUsuń