poniedziałek, 23 września 2024

"Profesorka" Layne Fargo | recenzja


 "Nie bał się mnie. To był jego pierwszy błąd."





    Scarlett Clark to wyjątkowa kobieta, znana ze swojej inteligencji oraz z licznych sukcesów naukowych. Kto by się spodziewał, że skrywa drugie, mroczne i krwawe, oblicze... Tytułowa profesorka zabija mężczyzn z zimną krwią. Jednak jej ofiarami padają wyłącznie ci, którzy sobie na to zasłużyli. Czy nie powinniśmy zatem powiedzieć, że Scarlett wyświadcza ludziom przysługę, pozbywając się niechcianych jednostek, utrudniających życie innym? Przed takim pytaniem stanie czytelnik, próbując nadążyć za sposobem myślenia głównej bohaterki, a ta nie raz zaskakuje...

    Motorem napędowym "Profesorki" jest obezwładniająca chęć zemsty. Potrzeba wymierzenia sprawiedliwości ludziom nieuczciwym i bezwzględnym jest tak silna, że Scarlett nie może się jej oprzeć nawet w sytuacji wysokiego ryzyka, to znaczy możliwości zdemaskowania się. Tytułowa bohaterka jest jednocześnie narratorem powieści, choć tak naprawdę poznajemy dwie historie, zazębiające się w pewnym momencie. Drugim narratorem jest bowiem młoda dziewczyna, Carly. Poznajemy ją, gdy w jej życiu zachodzi wielka zmiana - dziewczyna właśnie zaczyna studia. Sesje egzaminacyjne, nowi ludzie wokół oraz toksyczne relacje z rodzicami to nie jedyne problemy, z jakimi musi się mierzyć. W jaki sposób jej historia łączy się z życiem Scarlett? Tego musicie dowiedzieć się już sami...
    
    Uważam, że sam pomysł na fabułę i organizację świata przedstawionego jest świetny! Zdecydowanie wpisuje się we współczesne trendy literackie, które z upodobaniem patrzą na uniwersytet jako miejsce akcji powieści. Ja też uwielbiam ten klimat, a kreacja iście upiornej pani profesor od razu zachęciła mnie do czytania. Nie obeszło się jednak bez mankamentów - wiadomo, łyżka dziegciu w beczce miodu. Niestety, niektóre epizody z życia bohaterów pozostają niefunkcjonalne, co zaburza tempo akcji oraz każe nam patrzeć na tę opowieść z nieufnością. Przydałby się zdecydowanie mocniejszy podkład psychologiczny, który uwiarygodniłby przedstawione wydarzenia i trzymał czytelnika w napięciu. Tymczasem zbyt mało skomplikowane czy schematyczne potraktowanie pewnych kwestii wyszło na minus.

    Na pochwałę zasługuje jednak zakończenie, które naprawdę mnie zaskoczyło. Ponadto "Profesorkę" czyta się szybko i przyjemnie, choć przecież jest krwawym thrillerem! Mimo kilku wad, powieści Layne Fargo nie da się odłożyć na dłużej. Tak jak Scarlett jest napędzana zemstą, tak czytelnika trawi wieczny niedosyt i ciekawość tego, co będzie dalej. "Profesorki" nie uważam za tak zwany "must read", ale jednocześnie jej nie przekreślam. Zachęcam do tego, aby każdy wyrobił sobie własną opinię na temat słuszności zbrodni - jakkolwiek nieprzyjemnie to brzmi. :)



Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu:




1 komentarz: