poniedziałek, 10 września 2018

"Mgły Avalonu" Marion Zimmer Bradley


Morgiana, obdarzona darem Wzroku i związana z losem Artura Pendragona, swego brata-kochanka, opowiada historię krótkiej świetności Camelotu. Nie jest to jednak opowieść o rycerskich czynach, lecz widziana kobiecym okiem wizja społeczeństwa u progu dziejowych zmian.





Mgły Avalonu to na tyle obszerne, monumentalne dzieło, że czytanie tego co niektórym może zająć nawet miesiąc. Książka okrzyknięta jednym z najważniejszych arcydzieł z gatunku fantasy według Andrzeja Sapkowskiego. Retelling legend arturiańskich, o których osobiście wiem niewiele... Czy osoby, które tak jak ja, nie odnajdują się w historii króla Artura, mogą sięgnąć po tę książkę?

Oczywiście! Nawet, jeżeli nie macie pojęcia o co chodziło z tymi wszystkimi Camelotami, Arturami i innymi rycerzami Okrągłego Stołu, bez wahania możecie sięgnąć po Mgły Avalonu. Pomijając wszelkie historyczne kwestie, dzieło Marion Zimmer Bradley jest po prostu bardzo ciekawą przygodą, przy której spędzicie kilkadziesiąt godzin. Jeżeli szukacie książki, która zajmie Wam bardzo dużo czasu i jednocześnie ten czas będzie dobrze spożytkowany, powinniście sięgnąć po tę właśnie książkę.

Cieszę się, że autorka przedstawiła tę historię z perspektywy kobiet. W czasach, o których mowa, kobiety nie były doceniane, szanowane czy wyróżniane. Miały swoje role, nawiasem mówiąc bardzo ważne, i musiały wypełniać swoje zadania jak najlepiej. Nie było dyskusji, pretensji czy innych tego typu problemów. Kobiety o swoje prawa walczyły bardzo długo i dzięki tym pierwszym wojowniczkom mamy teraz naprawdę dobre i godne życie. Jednak mówiąc o legendach arturiańskich, mamy na myśli czasy średniowiecza, a więc ten okres, kiedy wszelkie najważniejsze funkcje pełnili mężczyźni. Marion Zimmer Bradley pokazuje, że kobiety były równie ważne, a czasami nawet ważniejsze, niż mężczyźni. Bardzo podoba mi się takie spojrzenie na temat, ponieważ rzeczywiście analizując historię, rzadko kiedy mówimy o płci żeńskiej. 

Mgły Avalonu to powieść zyskująca mnóstwo zwolenników jak i przeciwników. Ta pierwsza grupa docenia przede wszystkim nietuzinkowość tego tekstu, dobrze wykreowanych bohaterów, wciągającą fabułę czy przystępny język. Natomiast przeciwnicy twierdzą, że w świetle dzisiejszej fantastyki, Mgły Avalonu są po prostu nijakie. Gdzie leży prawda? Zapewne, jak zwykle, po środku. Faktem jest, że ta książka pochodzi z 1983 roku. Na przełomie 35 lat ostatnich lat zmieniło się naprawdę wiele jeżeli mowa o fantastyce. Ocena Mgieł Avalonu zależy przede wszystkim od podejścia czytelnika i jego oczekiwań. Jeżeli oczekujecie dobrej przygodówki dla młodzieży, możecie być zawiedzeni... Jest to książka napisana nieco inaczej, pozbawiona charakterystycznego klimatu. 

Nie mam wątpliwości, że Mgły Avalonu są kierowane raczej w stronę kobiet. Mężczyźni wolą konkretniejsze treści, być może bardziej krwawe wydarzenia czy silne postacie męskie. Tutaj raczej tego nie znajdziemy. Czytamy o kobietach, które knują, plotkują, kochają, zdradzają i tak dalej... Być może nie są to treści będące w stanie zainteresować mężczyzn, którzy od tego typu spraw trzymają się na dystans.

Mimo wszystkich "ale", Mgły Avalonu to ciekawie napisana książka należąca do klasyki gatunku i chociażby z tego względu warto ją poznać. Jest to świeże spojrzenie na legendy arturiańskie, którym zachwyca się mnóstwo czytelników. Polecam. :)


Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu:


2 komentarze:

  1. Jakoś nie przemawia do mnie ta pozycja.
    SErdecznie pozdrawiam.
    https://nacpana-ksiazkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń