Aleksander Dumas do końca swych dni wciąż kreślił nowe
wersje przygód bohaterów swych sztandarowych powieści. Część jego dorobku
pozostała w notatkach, pilnie opracowywanych przez jego uczniów i naśladowców.
Jedną z pozycji, które przybrały kształt tradycyjnej powieści awanturniczej
jest "Martwa ręka, czyli upadek hrabiego Monte Christo" opowiadająca
o dalszych losach Edmunda Dantesa, opracowana przez F. Le Prince’a.
Kolejny raz Aleksander Dumas opowiada o zemście,
okrucieństwie i złu, ale tym razem zemsta wymierzona jest w hrabiego, a jej
narzędziem staje się syn Villeforta, jego dawnego wroga i kata.
W powieści, pełnej nieoczekiwanych zwrotów akcji pojawiają
się wszyscy bohaterowie dwóch pierwszych tomów.
Książka, którą Wam dziś prezentuję, ciągle stanowi zagadkę dla wszystkich czytelników. Wydawana jest zawsze pod nazwiskiem Aleksandra Dumas, ale podobno w rzeczywistości jej autorem jest F. Le Prince. Krążą pogłoski, że Le Prince napisał tę powieść na podstawie notatek Dumasa. Jeżeli interesujecie się postacią Dumas, doskonale wiecie, że ten autor do końca życia kreślił notatki o bohaterach swoich powieści. Człowiekowi, wraz z upływem lat, zmienia się światopogląd... I właśnie ta powieść jest tego przykładem. Dumas chciał pokazać dwojaką naturę człowieka. Próbował udowodnić, że nawet najszlachetniejsza osoba skrywa się za maską okrucieństwa i zła. Czy to się udało?
Musicie pamiętać, że "Martwa ręka" jest napisana nieco innym językiem niż "Hrabia Monte Christo", dlatego nie każdy będzie zadowolony z lektury. Ba! Są osoby, które w całości odrzucą tę książkę, ponieważ to nie Dumas jest jej autorem. Doskonale to rozumiem, ponieważ sama nie lubię sięgać po książki, które są kontynuacją jakiejś serii czy powieści, a zostały napisane przez kogoś innego. To brzmi jak oszustwo i być może jest jego formą...
Nie będę mówić tutaj o fabule, ponieważ bardzo łatwo byłoby powiedzieć zbyt wiele. Wtrącę tylko taką jedną małą dygresję... Skoro Le Prince zdecydował się w jakiś sposób odtworzyć notatki Dumasa, ewidentnie musiał uznać, że są na tyle ważne, aby wyszły na światło dzienne. Dlatego nie powinniśmy się burzyć, że Le Prince tę powieść napisał. Myślę, że chodziło w tym wszystkim o sztukę, a nie o rozgłos.
Biorąc pod uwagę moralny wydźwięk całej opowieści o Monte Christo, uważam, że warto sięgnąć po "Martwą rękę". Jest to powieść z wartościowym przesłaniem, które dla jednych może stać się nauczką, a dla innych przestrogą. Należy uważać na zło tkwiące w ludziach, jednak nie zapominać o tym, że w nas samych też się ono znajduje... Ze względu na kontrowersje związane z tą książką, nie polecam jej osobom, które są "zakochane" w pierwszej części "Hrabiego Monte Christo". Jeżeli nie jesteście ciekawi tej kontynuacji, nie psujcie sobie nastroju melancholijnymi kontemplacjami. Natomiast pozostałym polecam tę książkę z całego serca, ponieważ warto zawsze spojrzeć na obie strony medalu i przekonać się na własnej skórze, czy warto. Ja myślę, że tak. :)
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu:
Niestety nie czytałam Hrabiego ale znam Dame kameliowa autorstwa Aleksandra dumasa i bardzo dobrze wspominam (mimo wad książka mnie bardzo pochłonęła). Ja bardziej przychylam się do stwierdzenia że Martwa ręką to rodzaj oszustwa skoro ktoś inny zamiast pisarza porzadkowal notatki i dopisywał powieść.. Dlatego między innymi nigdy nie sięgnęłam po domniemaną kontynuacje przeminelo z wiatrem z którą Margaret Mitchell nie miała nic wspólnego :)
OdpowiedzUsuń"Dama kameliowa" jest piękna! <3
UsuńTeż nie jestem zainteresowana kontynuacją "Przeminęło z wiatrem". Jednak "Martwa ręka" wzbudza bardzo dużo kontrowersji, dlatego byłam ciekawa. :)
Pozdrawiam!