poniedziałek, 28 maja 2018

"Związek Żydowskich Policjantów" Michael Chabon


Przewrotny czarny kryminał osadzony w żydowskiej kolonii na zaśnieżonej Alasce! Do jego ekranizacji przymierzają się sami bracia Cohen.

W okręgu Sitka, w którym przez sześćdziesiąt powojennych lat mieszkali i rządzili żydowscy uciekinierzy z nazistowskiej Europy i wygnańcy z Palestyny oraz ich coraz większe rodziny, dochodzi do tajemniczego morderstwa. Śledztwo prowadzi detektyw Landsman, a tropy wiodą do zdumiewającego spisku, wykraczającego daleko poza Alaskę i Amerykę. Zgodnie z klasycznymi regułami gatunku kryminał Chabona pełen jest zwrotów akcji, tajemniczych kobiet, gangsterów, strzelanin i miejsc będących czymś innym niż wydaje się na pierwszy rzut oka. Ale Chabon to pisarz na wskroś oryginalny, który te ramy wypełnia po swojemu, tworząc niepowtarzalną galerię postaci. Dowcipnie i ze swadą opowiada przy tym zarówno o niezwykłej kolonii Sitka, jak i o całym narodzie wybranym, przypominając przewrotnie, że robienie na złość sobie, innym i światu jest ulubioną rozrywką i dziedzictwem Landsmana oraz jego ludu.




"Związek Żydowskich Policjantów" jest kryminałem. Zdziwieni? Ja bardzo. Po tytule i opisie spodziewałam się czegoś innego, jednak nie ma za bardzo na co narzekać. To, co mogę powiedzieć z całą pewnością to fakt, że książka ta zdecydowanie odstaje od "Poświaty". Wiem, że mówię w tej chwili o dwóch zupełnie różnych książkach, z inną tematyką i z dwóch różnych gatunków, jednak niesmak pozostaje. Spodziewałam się troszkę więcej, ale też nie mam powodu do ubolewania nad straconym czasem, bo taki nie był... 

Zaczęłam dość zawile, więc teraz postaram się mówić wprost i bez ogródek. Chabon posłużył się bardzo przyjemnym językiem, stworzył intrygującą linię fabularną, pełną zawiłości i zaskoczeń, wykreował barwne postacie i okrasił całość masą humoru. Więc co poszło nie tak? Odniosłam wrażenie, że nastąpiło przykre zjawisko przerostu formy nad treścią. Gdyby ta książka była prostsza, mniej wulgarna i osadzona w czasach, które faktycznie miały swoje umiejscowienie gdzieś w historii, to wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej. Chabon rozpaczliwie próbuje wyrwać się z więzi wszelkich norm i schematów, ale w tym przypadku nie odnalazł odpowiedniej granicy. 

Wspomniałam, że w książce jest dużo humoru - czarnego humoru. Nie jestem wielbicielką tego typu rozwiązań, więc zapewne wpłynęło to w dużej mierze na odbiór całości. Ale czy "Związek Żydowskich Policjantów" jest czystym złem? Absolutnie nie! Przecież na początku chwaliłam fabułę, bohaterów i nietuzinkową formę. Myślę, że osobom, które poszukują w kryminałach czegoś nowego, świeżego spojrzenia na ten gatunek literacki, ta książka może się spodobać. Ja jednak pozostanę przy swoim - nie mam jednoznacznej opinii o tej książce. To leży w kwestiach indywidualności. Kwestię wyboru "czytać czy nie czytać" pozostawiam Wam. :)

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu:

1 komentarz:

  1. Dawno nie czytałam czegoś z czarnym humorem. Zwrócę uwagę na tę książkę.

    Pozdrawiam,
    Książkowa Przystań

    OdpowiedzUsuń