A jest o czym rozprawiać. Miasteczko założył w 1889 roku
szwedzki imigrant, Lordor Norstrom. Szybko dołączyli do niego inni przybysze z
Europy, w tym wybrana dla niego przez… korespondencyjne biuro matrymonialne
żona. Kolejne pokolenia pierwszych osadników przyczyniają się do rozwoju
miejscowości, a my z uśmiechem i zadumą śledzimy ich perypetie rodzinne,
kryzysy i sukcesy na tle ważnych wydarzeń, od pierwszej wojny światowej, przez
walkę sufrażystek o prawo do głosowania, wielki kryzys, wynalezienie telegramu
po lądowanie na Księżycu i narodziny technologii cyfrowej.
Niedawno miałam okazję sięgnąć po lekturę pt. "Smażone zielone pomidory" Fannie Flagg, którą teraz zaliczam do jednej z najlepszych książek, jakie w ogóle poznałam. Bardzo się ucieszyłam, kiedy miesiąc później trafiłam na zapowiedź najnowszej książki Flagg! Czy "Całe miasto o tym mówi" jest warte uwagi?
Nie ukrywam, że "Całe miasto o tym mówi" poziomem nie dorównuje "Smażonym zielonym pomidorom". Miałam nadzieję na to, że autorka powróci z czymś jeszcze lepszym, ale najwyraźniej to po prostu jeszcze nie ten moment... Nie czuję się rozczarowana, ponieważ "Całe miasto o tym mówi" to książka utrzymana bardzo mocno w niepowtarzalnym stylu Flagg. Autorka kolejny raz zaraża optymizmem, radością, a czytelnik odczuwa te wszystkie pozytywne emocje ukryte gdzieś pomiędzy wersami. Ja, jako osoba nastawiona do świata raczej pesymistycznie, ciągle uczę się radości życia właśnie od Fannie Flagg. Podziwiam ją za ten wspaniały światopogląd i jednocześnie trochę zazdroszczę. Mam nadzieję, że inni pesymiści tego świata natkną się kiedyś na prozę tej autorki. :)
"Całe miasto o tym mówi" przedstawia historię pewnego miejsca, które początkowo było "zapyziałą dziurą", a w miarę rozwoju akcji przekształca się w prawdziwe miasteczko z rozbudowanym przemysłem, wyżem demograficznym czy nowymi technologiami. Fannie Flagg w bardzo ciekawy sposób pokazała, co się może wydarzyć, kiedy ludzie ze sobą współpracują i dążą ku dobremu. Po każdej opisanej dekadzie można było usłyszeć od kogoś: "Czego to ludzie jeszcze nie wymyślą"... :)
Choć powieść Fannie Flagg jest przepełniona ciepłem i radością, to jednak pod koniec odczułam pewną negatywną sugestię do czytelnika dotyczącą dynamicznie zmieniającego się społeczeństwa... Jestem pewna, że Wy również ją odczujecie. Elmwood Springs początkowo było miejscem bardzo przyjaznym, mieszkańcy sobie pomagali i żyli jak jedna wielka rodzina. Później wszystko zaczęło się rozwijać, a byt mieszkańców uległ poprawie - czyli wszystko na "plus". Jednak w którymś momencie ta sielanka zaczęła zmieniać się na gorsze. Z jakiegoś powodu stosunki międzyludzkie już nie były tak przyjazne jak wcześniej. Dlaczego? Myślę, że na to pytanie każdy sam musi znaleźć odpowiedź.
Najnowsza powieść Fannie Flagg jest ciekawa również pod tym względem, że spotkamy tam mnóstwo bohaterów! Każdy z nich jest wyjątkowy, ale żadnemu Flagg nie poświęciła na tyle dużo czasu, aby uznać go za głównego bohatera. Był to celowy zabieg, ponieważ autorka chciała, żeby czytelnik skupił się na historii społeczeństwa, a nie pojedynczych osób. Bardzo ciekawy pomysł! :)
Mogłabym tutaj napisać jeszcze wiele akapitów odnoszących się do wszystkich elementów, które mnie czymś zauroczyły (np. Spokojne Łąki! <3). Ale nie chcę zabierać Wam przyjemności czytania, dlatego nie wspomnę o nich. Mam nadzieję, że przekonałam Was do sięgnięcia po "Całe miasto o tym mówi". Moim zdaniem jest to książka idealna! Polecam. :)
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu:
Mam mieszane odczucia odnośnie tej książki, ale nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńO ciekawa historisa :)
OdpowiedzUsuńJuż sporo czytałam o tej książce, ale były to przeróżne opinie. Sama jeszcze nie jestem pewna czy chcę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować. :) Pozdrawiam!
Usuń