Krew i stal, Martwa Ziemia, niebezpieczeństwa… To kluczowe
hasła właściwe dla tej książki. Jeżeli lubicie klimat średniowiecza wpleciony w
fantastyczną fabułę, musicie przeczytać tę książkę.
Sto pięćdziesiąt lat po powstaniu Martwej Ziemi z twierdzy
granicznej wyrusza oddział żołnierzy, by wąskim przesmykiem przekroczyć
zapomnianą krainę. W starym klasztorze u podnóża Smoczych Gór ukryte jest coś,
co musi powrócić do królestwa, zanim Zasłona Martwej Ziemi pęknie i zaniknie.
Silny oddział pod dowództwem Dartora, starego, zaprawionego w bojach oficera,
wkracza w suche stepy, by zmierzyć się z demonami przeszłości, teraźniejszości
i przyszłości. Prawdziwy cel misji zna tylko przysłany w ostatniej chwili
przewodnik. Lecz nawet on – tajemniczy Arthorn – nie przypuszcza, jaki los
przygotowali dla nich bogowie i jak krucha jest równowaga znanego im świata.
Trzeba przyznać, że autor naprawdę bardzo dobrze utrzymał
średniowieczny klimat, o czym świadczą nie tylko liczne opisy walk, jazdy konno
czy pięknych widoków, ale też język, jakim posługują się bohaterowie. Autor
zastosował tutaj podobny sposób pisania, jaki znamy już z „Wiedźmina”. Jest to
kolejny plus dla książki, ponieważ ten charakterystyczny język świetnie
komponuje się z całością.
„Krew i stal” jest pełna akcji, dlatego nie można się przy
niej nudzić! Ale poza licznymi wydarzeniami autor nie zapomniał wpleść w fabułę
nutki intrygi. Poznajemy historie bohaterów oraz ich osobowości, dzięki czemu
„Krew i stal” staje się z każdą chwilą jeszcze bardziej wciągająca.
Główni bohaterowie dają się lubić. Mają swoje tajemnice,
które z czasem wychodzą na jaw zaskakując czytelnika. Jednak uważam, że autor
powinien trochę bardziej popracować nad osobowością poszczególnych bohaterów.
Sama fabuła jest bardzo dobrym pomysłem i została świetnie zrealizowana, ale
postacie mogły być bardziej barwne. Ale jest to debiut tego autora, dlatego
czytelnicy nie powinni oczekiwać arcydzieła. ;)
Autor prawdopodobnie wzorował się na „Wiedźminie”, ale nie
stworzył marnej podróbki. „Krew i stal” to zupełnie inna historia, zdecydowanie
oryginalna i z pewnością spodoba się fanom fantastyki. Zwłaszcza tym, którzy
lubują się w charakterystycznym klimacie średniowiecza, który ostatnio staje
się coraz bardziej popularny wśród autorów książek czy twórców gier
komputerowych.
Podsumowując, „Krew i stal” to wciągająca przygoda, która
spodoba się niejednej osobie. Jeżeli lubicie fantastykę – nie ma się nad czym
zastanawiać! A jeżeli dopiero zaczynacie swoją przygodę z tym gatunkiem literackim,
to również dobra okazja do przeczytania tej książki. Być może to właśnie „Krew
i stal” będzie początkiem Waszej przygody z fantastyką. Mimo drobnych i
nielicznych błędów, autor stworzył naprawdę dobrą historię, którą warto poznać.
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu SineQuaNon. ;)
Myślę, że mogłabym się odnaleźć w tej lekturze. :)
OdpowiedzUsuńciągle trafiam na pozytywne recenzje tej książki. nie pozostaje mi nic innego, poza przeczytaniem jej jeśli będę miała okazję. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubuję się w klimatach średniowiecza połączonych z fantastyką, a do tego widzę same pozytywne recenzje tej książki - zdecydowanie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie! Zainteresowałaś mnie bardzo tą książką :)
OdpowiedzUsuńZaraz zabieram się za czytanie! Mam nadzieję, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuń