piątek, 27 listopada 2015

"Trzy metry nad niebem"

Dzień dobry!
Czas na całkiem przyjemny romans ;)


Szesnastoletnia Babi, dziewczyna, z tak zwanego dobrego domu, świetna uczennica i przykładna córka, na skutek pogmatwanego splotu przypadków, poznaje Stepa, agresywnego chuligana, którego życie składa się z ćwiczeń na siłowni, wyścigów na motorze i bezsensownych bijatyk. Mimo krańcowo różnych charakterów i sprzeciwu apodyktycznej matki Babi, zakochują się w sobie bez pamięci. 

Pod wpływem tej miłości, która oczywiście nie ma szans na przetrwanie, zmieniają się oboje. Babi otwiera się na świat, dojrzewa, a Step staje się bardziej refleksyjny, łagodniejszy. 

Do przeczytania tej książki zachęciła mnie przede wszystkim jej ogromna popularność. Ta książka była wszechobecna i szczyciła się mnóstwem pozytywnych opinii. Chociaż rzadko kiedy czytam romanse, tym razem zrobiłam wyjątek ;)

Bohaterowie bardzo mi się podobają. Zwłaszcza zmiany emocjonalne głównych bohaterów, które przebiegają w trakcie akcji, są godne uwagi. Babi i Step zmienili się jak nigdy dotąd. To normalne, że człowiek zmienia się pod wpływem przeróżnych czynników, ale w końcu zostało to prawidłowo ukazane przez autora. Babi stała się odważniejsza, a Step bardziej uczuciowy.

Cała historia jest świetnie opowiedziana. Spotkałam się z opiniami, że jest to bajeczka, bo w prawdziwym życiu nie ma takich sytuacji. Rozczaruję Was – są. To, że młody człowiek zakochuje się bez pamięci i pojawiają się problemy oraz sytuacje, z którymi wcześniej nie miał do czynienia, jest jak najbardziej w granicach normalności. Także nie rozumiem tego problemu „bajeczki”.

Kolejną mocną stroną książki są emocje, emocje i jeszcze raz emocje. Aż ciepło wypełnia czytelnika od środka! ;) Na szczęście autor nie stworzył miłosnej opowiastki, po której czytelnik ma ochotę zjeść coś gorzkiego, bo się przesłodził… „Trzy metry nad niebem”, poza uczuciem między Babi i Stepem, posiada jeszcze kilka ciekawych relacji. Znajdziemy tu postacie Pollo, Katiny, Rafaelli i wiele innych, które barwią całość. Warto poświęcić trochę uwagi tym relacjom, bo to właśnie one są powodem wszystkich problemów poruszonych w książce. 

W sumie to nie mam żadnych uwag. No może jedną… Nie kupujcie wersji kieszonkowej. Czyta się ją po prostu strasznie ;/

Co do filmu – świetnie zrobiony! Książka jest włoskiego autora, a film jest hiszpański. Niektóre rzeczy nie zgadzają się z książką, ale nie popadajmy w paranoję… Reżyser miał prawo zrobić coś po swojemu albo po prostu się pomylić. Nie są to kardynalne błędy. 

Polecam najpierw przeczytać książkę, a dopiero potem obejrzeć film ;)
A tymczasem czekam na odpowiedź od mojej wymiankowej osoby i zabieram się za robienie paczki! ^.^
Miłego weekendu! ;)

21 komentarzy:

  1. Film uwielbiam, widziałam go już kilka razy, ale niestety książki nie mogłam przeżyć- czytałam ją wręcz na siłę i pozostawiła po sobie nieciekawe wspomnienia :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam książkę, była super! Bardzo mnie wciągnęła Potem obejrzałam film i bez wątpliwości stwierdziłam, że jak zwykle to, co pisane, było lepsze :P.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie emocjonalne książki. Cieszę się również, że autor nie przesłodził.
    Nic tylko muszę sięgnąć po tę powieść, a potem obejrzeć ekranizacje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądałam film, który bardzo lubię, dlatego po książkę również muszę sięgnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam dość słabe opinie o tej książce i ją sobie odpuściłam :/
    Pozdrawiam, Julka z bloga karmeloweczytadla.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam film, ale sądzę, że książka mogłaby zniszczyć mój obraz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po obejrzeniu filmu książka nie zachwyci w tak dużym stopniu ;)
      Masz rację ;)

      Usuń
  7. Filmu nie oglądałam, książki nie czytałam. Jeśli będę miała możliwość postaram zapoznać się z tą pozycją.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hm, może kiedyś przeczytam i/lub obejrzę. :)
    Pozdrawiam!
    Hon no Mushi

    OdpowiedzUsuń
  9. Film widziałam i bardzo mi się spodobał, jednak książka zupełnie mnie nie wciągnęła. Za to bardzo spodobała się mojej mamie ;)
    Pozdrawiam, Lunatyczka

    OdpowiedzUsuń
  10. Z całego serca nie lubię romansów dlatego z przykrością podziękuję ;) Zwłaszcza, że moja koleżanka potrafiła tak długo namawiać mnie do obejrzenia filmu, choć i tak tego nie zrobiłam :3 Ha!

    Pozdrawiam,
    Księgarz Cmentarny

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham romanse, ale Moccia mnie jakoś nie przekonał, zbyt to słodkie i takie ckliwe. Może inna jego książka mnie bardziej oczaruje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałam przeczytać "Tylko Ciebie chcę", ale nie dałam rady ;/

      Usuń
  12. Uwielbiam tę książkę Czytałam ją już całkiem dawno temu, ale dalej pamiętam że wywołała we mnie wiele emocji.

    OdpowiedzUsuń
  13. Skoro jest tak przepełniona emocjami, to na pewno warto. Zapisuję tytuł. :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Moja koleżanka tak bardzo tą książkę zachwalała, że aż mnie do niej zniechęciła :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Super skonstruowana recenzja! Czy przeczytam książkę to się okaże; bo fabuła jest nieco przewidywalna, a takich książek z dobrą uczennicą i nad boyem, którzy się w sobie zakochują jest bez liku. Film podobno jest świetny więc może chęć jego obejrzenia zmusi mnie do sięgnięcia po tą lekturę...

    http://bookstvd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń