sobota, 26 stycznia 2019

Trzy razy NIE...

Co byś zrobił mając tylko chwilę, żeby uratować swoje życie, a zegar już zaczął odliczanie?

Trzy minuty

Wszyscy nastolatkowie wiedzą, że pewnego dnia znajdą się w przerażającej krainie, do której zostaną Wezwani.

Dwie minuty

Na nieznanym terenie ruszą za nimi bezwzględni łowcy, którzy zrobią wszystko, by ich dopaść i zabić.

Minuta

A Nessa nie może biegać. Czy mimo poraż​enia nóg ma szansę na przeżycie, kiedy przyjdzie pora jej Wezwania?

Czas ucieka…


Dystopia „The Call. Wezwanie” opowiada o zemście ludu Sidhe na normalnych ludziach. Każdy nastolatek jest wzywany na niezwykłe spotkanie, którego przerażająca większość osób nie przeżywa… 



"The Call. Wezwanie" to najlepszy przykład tego, że dobry pomysł na fabułę i piękna okładka to nie wszystko.

"The Call" to fantastyka młodzieżowa, a każda książka z tego gatunku musi mieć wstęp do przedstawionego świata. Tego problemu nie ma w innych gatunkach, np. w powieściach obyczajowych, gdzie z góry wiadomo, że autor opisał w książce rzeczywisty świat, który przecież znamy od urodzenia. Sprawa wygląda nieco inaczej w fantastyce. "The Call" jest pierwszym tomem serii, a więc autor powinien powoli wprowadzać czytelnika do świata, którego jeszcze nie znamy. A jak to wygląda? Od pierwszych stron dzieją się rzeczy, których nie można zrozumieć. Czytałam dużo recenzji tej książki i znaczna większość osób skarży się na to samo - na brak wstępu. Skutkuje to problemami z wejściem w tematykę i ze zrozumieniem wykreowanego świata. Duży minus na samym początku... 

Choć opis brzmi bardzo zachęcająco, a okładka przyciąga wzrok i po prostu czaruje potencjalnego odbiorcę, to jednak książka nie zachwyca treścią. Pomysł jest naprawdę świetny! Szkoda, że autor nie wykorzystał go do końca. Zabrakło tutaj przede wszystkim klimatu. Peadar O'Guilin próbował stworzyć mroczną opowieść, a więc spodziewałam się czegoś, co wywoła u mnie przynajmniej gęsią skórkę czy dreszczyk emocji. Niczego takiego nie dostałam. Myślę, że problem tkwi w szczegółach, na które autor nie zwrócił uwagi, tzn. nie ma tutaj jakiejkolwiek kreacji przestrzeni, nie ma praktycznie żadnych relacji między bohaterami, a ponadto są oni naprawdę słabo wykreowani. Muszę tutaj jeszcze wspomnieć o błędach, które aż rażą w oczy! Korektorzy nie są maszynami i to normalne, że nie wyłapią wszystkich błędów, jasne. Ale bez przesady... Tu nie chodzi o literówki. Tych błędów jest mnóstwo! Poza typowymi "ortografami" w oczy razi jeszcze składnia. Jedna wielka tragedia... W niektórych zdaniach został zastosowany jakiś dziwny szyk, który z pewnością nie powinien występować w języku polskim. A przy tych wszystkich negatywach mogę wymienić jeszcze brak ciągu przyczynowo-skutkowego, co całkowicie zaburzyło schemat fabuły. 

Bardzo nie lubię krytykować książek, bo wolę raczej zachęcać ludzi do czytania. Ale niektóre pozycje po prostu zmuszają mnie do ostrzeżenia czytelników, aby nie sięgali po coś takiego... Jeżeli jest tu ktoś, kto przeczytał i polubił "The Call", niech zostawi komentarz z uzasadnieniem swojego zdania. Mówię poważnie. Są takie książki, których bardzo nie lubię (np. "Buntowniczka z pustyni"), ale rozumiem, że ktoś je uwielbia. Natomiast "The Call" to dla mnie jedna wielka niewiadoma. Jestem pewna, że na ten wpis trafi ktoś, kto kupuje tę historię. Dlatego czekam na Wasze komentarze. 

2 komentarze:

  1. To nie jest książka dla mnie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytalam to tak dawno (przedpremierowo), ze po zastanowieniu nie potrafie Ci podac argumentow za. Ale z tego co napisalas to ja mialam gęsią skórkę, swiat byl dla.mnie opisany w porzadku (nie idealnie,ale ok) a bohaterka wydawala mi sie spoko. Calkiem dobrze odebralam The Call. I w związku z prebookiem nie zwracalam uwagi na błędy, wiec szkoda ze weszly one do egzemplarza finalnego :-/

    OdpowiedzUsuń