Czytanie Naszym Życiem
poniedziałek, 1 września 2025
"Biblioróżnorodność. Manifest wydawców niezależnych" Susan Hawthorne | recenzja
czwartek, 7 sierpnia 2025
"Przyjaciele muzeum" Heather McGowan | recenzja
Z czym kojarzy się Wam muzeum? Sztuka, kultura, artyzm, wybitne dzieła... Ha! Tak by było, gdybyśmy żyli w idealnym świecie. Tymczasem Heather McGowan w swojej najnowszej powieści pokazuje, że muzeum bynajmniej nie stanowi stolicy kultury wyższej. Pod płaszczykiem ekstrawagancji i wyjątkowości kryje się najzwyklejsza w świecie żądza pieniędzy, niepohamowana chęć wzbogacenia się, która nigdy nie kończy się dobrze.
Główną bohaterką powieści jest Diane Schwebe. Postać tę poznajemy w najgorszym z możliwych dla niej momentów, kiedy sypie jej się cały świat, a problemy zdają się ciągnąć bez końca. Najważniejszym powodem do zmartwień jest jednak to, by udało się uratować muzeum w Nowym Jorku. Instytucja znajduje się bowiem w kłopotach finansowych, podupada, natomiast zebrane w niej dzieła sztuki mają różne pochodzenie - niektóre nawet nielegalne. Sytuacji nie poprawia fakt, że na zatuszowanie autentycznego pochodzenia eksponatów Diane oraz pracownicy placówki mają tylko... dobę. Akcja pędzi więc na łeb, na szyję, a czytelnik musi radzić sobie z coraz to nowszymi informacjami, stale komplikującymi tok zdarzeń.
"Przyjaciele muzeum" to nie tylko thriller, jak twierdzą reklamy, lecz także, a może nawet przede wszystkim, satyryczno-gorzka historia o ludziach i miejscach. Przyznać trzeba, że nie jest to łatwa lektura i momentami będzie testować cierpliwość czytelnika. Warto jednak podjąć ten trud, by móc przeżyć niezwykłą podróż po świecie sztuki i artystów oraz osób związanych z tym środowiskiem. Heather McGowan podjęła temat, który nie należy do prostych ani przyjemnych. Autorka z jednej strony wyśmiewa pewne tendencje, z drugiej zaś uzasadnia ich istnienie. Tu nie ma miejsca na łatwe odpowiedzi ani upraszczanie świata. Powieść chce, by czytelnik był zaangażowany, świadomy i otwarty na niewygodną prawdę. Zechcecie się z nią skonfrontować?
Powieść Heather McGowan zaskoczyła mnie swoją konstrukcją, narracją, problematyką. Spodziewałam się lektury bardziej rozrywkowej niż intelektualnej, a dostałam literacki labirynt, po którym poruszałam się z taką samą niepewnością co zaintrygowaniem. "Przyjaciele muzeum" to niesamowita opowieść, przy której nie sposób się nudzić. Serdecznie polecam!
Wpis powstał we współpracy z wydawnictwem:
wtorek, 29 lipca 2025
"Rękopis znaleziony w Saragossie" Jan Potocki | recenzja
środa, 16 lipca 2025
"Błękitni" Maria Rodziewiczówna | recenzja
niedziela, 6 lipca 2025
"Między końcem a początkiem" Jojo Moyes | recenzja
Wydaje się, że po czterdziestce życie już niczym nie
zaskoczy - to my będziemy kowalami swojego losu, którzy dziarsko piszą własną
opowieść. Tymczasem rzeczywistość okazuje się brutalna, o czym boleśnie
przekonuje się Lila, główna bohaterka najnowszej powieści Jojo Moyes. Lila jest
pisarką, ma dwoje dzieci i jeszcze niedawno miała męża, który porzucił ją dla
młodszej kobiety. Bohaterka musi stawić czoła nowej sytuacji, rzutującej na
wszystkich domowników oraz na pracę Lilii. Na tym jednak nie koniec problemów.
Gdy na jaw wychodzą rodzinne sekrety, córka przechodzi okres buntu, a dom wymaga
kosztownego remontu, Lila będzie musiała odnaleźć balans w tym chaosie. Czy
sobie poradzi?
„Między końcem a początkiem” to powieść krzepiąca,
choć opis wcale na to nie wskazuje. A jednak bohaterowie tej książki z sukcesem
udowadniają czytelnikowi krok po kroku, że z każdej sytuacji można wyciągnąć
nie tylko cenne wnioski, lecz także wzmocnienie samego siebie, uporządkowanie
myśli oraz poprawę własnego życia. Każdy z nas popełnia błędy, o czym powieść
Jojo Moyes nieustannie przypomina. Życiowe tarapaty są domeną nie tylko Lilii,
lecz także jej ojca, matki, córki, przyjaciółki, męża… Losy tych wszystkich
bohaterów pokazują, że złe decyzje są naturalne, natomiast kluczem do szczęścia
jest sposób, w jaki sobie z nimi radzimy. Powieść zahacza o trudne tematy,
podejmuje na przykład wątek kłamstwa w dobrej wierze i żongluje pewnymi
pojęciami. Każe nam zastanowić się nad tym, co w życiu jest naprawdę ważne i
jaką cenę trzeba za to zapłacić.
Książkę Moyes czyta się szybko i przyjemnie. Jest to lektura idealna na lato, choć niepozbawiona wad. Odnoszę wrażenie, że wątek Celii, córki głównej bohaterki, mógłby zostać nieco inaczej poprowadzony. Rozwiązanie, na które zdecydowała się autorka, uważam za nieprzekonujące. Ciekawa jest natomiast historia przyjaciółki Lilii. Jest to kobieta, która podobnie jak główna bohaterka, została porzucona przez ukochanego. Zmotywowało ją to do skupienia uwagi na swoich potrzebach i oczekiwaniach, dzięki czemu mogła znaleźć odpowiedź na pytanie, czy rzeczywiście jest szczęśliwa. I choć jest to postać drugoplanowa, warto pochylić się nad jej losami, które wiele nam mówią o ludzkiej naturze.
Podsumowując, "Między końcem a początkiem" to wakacyjny comfort book, zawierający wszystko, czego potrzebuje dobra powieść: wyraziste postacie, wciągająca fabuła i wartościowa problematyka, a to wszystko przyprawione sporą dawką humoru. Jestem fanką wszystkich fragmentów, gdzie pojawiają się sprzeczki między dwoma staruszkami (choć, słowo daję, określenie "staruszek" nie pasuje do tych bohaterów, podobnie jak "dziadek", czego Gene jest żywym dowodem, dlatego życzy sobie, aby mówić o nim "stary druh"). Jeśli szukacie lekkiej opowieści w prostej formie, lecz z przekazem, nowa powieść Moyes będzie dobrym wyborem. Serdecznie polecam. :)
Wpis powstał we współpracy z wydawnictwem:
środa, 18 czerwca 2025
"Jerychonka" Maria Rodziewiczówna | recenzja
niedziela, 18 maja 2025
"Jak słowo daję. Współczesny poradnik językowy" Mateusz Adamczyk | recenzja
Język jest zagadnieniem budzącym wiele emocji. I choć niewielka część społeczeństwa to poloniści, na temat poprawności językowej lubią się wypowiadać dosłownie wszyscy. Nie ma w tym nic dziwnego, bowiem rzecz dotyczy każdego z nas. Jednak w rozmaitych dyskusjach o komunikacji, słownictwie czy kulturze języka, bardzo łatwo o konflikt. Czasami aż chciałoby się powiedzieć „Jak słowo daję!” – to określenie jest wyrazem frustracji i być może właśnie to uczucie było dla Mateusza Adamczyka źródłem inspiracji do napisania „Współczesnego poradnika językowego”, bowiem zażarte spory o kwestie językowe mogą ostatecznie popychać do tego, żeby raz na zawsze wyjaśnić pewne problemy i zażegnać burzliwe polemiki.
Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że taka książka była nam po prostu potrzebna. Mimo istnienia pokaźnej biblioteki opracowań językoznawczych, nie należy porzucać tego obszaru nauki, ponieważ język ciągle się zmienia. Liczne przemiany dotyczą także obyczajowości, kultury, mody czy polityki – każda z tych sfer wpływa na kształt języka, choć być może nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Mateusz Adamczyk opisuje najbardziej palące problemy współczesnej polszczyzny i rozwiewa te wątpliwości, które najczęściej pojawiają się w myślach dzisiejszych użytkowników języka. Każdy z nas chciałby mówić i pisać poprawnie, jednak nierzadko towarzyszy nam niepewność czy, niestety, przestarzałe już przekonania. Natomiast autor „Jak słowo daję” udowadnia, że do kwestii poprawności językowej należy podchodzić z pewnym dystansem – choć i tutaj każdy zajmuje pewne stanowisko. Dlatego, żeby lepiej zrozumieć siebie i własne wybory językowe, na początku książki znajduje się ankieta, która pomaga określić nasz stosunek do słowa. Wiedząc nieco więcej o swojej własnej postawie wobec tego problemu, z większą świadomością zapoznajemy się z treścią poradnika.
Jedną z najmocniejszych zalet tej publikacji jest jej atrakcyjna forma. Rozważania Adamczyka zostały przedstawione na tyle przyjaźnie dla odbiorcy, że książkę czyta się jak dobrą powieść. Co więcej, w środku znajdziecie wiele graficznych rozwiązań, które nie tylko ozdabiają całość, lecz także pomagają w prosty sposób zrozumieć bardziej zawiłe treści. Wśród licznych niespodzianek w środku poradnika, znajdziecie między innymi tabelki, zapiski "na marginesie" czy nawet minikomiksy. Książka została także wyposażona w bibliografię oraz wskazówki, gdzie szukać informacji na temat poprawności językowej. Na każdym kroku widać, jak wiele pracy autor włożył w przygotowanie tak rzetelnej i funkcjonalnej publikacji. Jestem przekonana, że przyda się ona wielu osobom, nie tylko na studiach polonistycznych. :)
Podsumowując, "Jak słowo daję. Współczesny poradnik językowy" to książka dla każdego, napisana "po ludzku", to znaczy bez zbędnego komplikowania czy nadużywania naukowego słownictwa. Wszystko zostało przedstawione w sposób jasny i zrozumiały dla przeciętnego czytelnika. Uważam, że poradnik ten jest wart uwagi i godny polecenia. Odpowiada na wiele pytań, rozwiewa wątpliwości, oswaja z językowym tabu, zachęca do nauki. Autorem jest osoba, która od wielu lat popularyzuje naukę o języku, Mistrz Mowy Polskiej Vox Populi. Zdecydowanie warto mieć taką publikację w swojej biblioteczce, zaraz obok Zdunkiewicz-Jedynak, Bralczyka czy Miodka. Serdecznie polecam! :)
Wpis powstał we współpracy z wydawnictwem: